Najpierw komunia

Komunia, formacja i misja to słowa-klucze synodu.
Na początku drogi presynodalnej uczymy się być razem.

BP MACIEJ MAŁYGA

Wrocław

Spotkanie presynodalne w parafii Najświętszej Marii Panny Różańcowej
na wrocławskich Złotnikach

MATERIAŁY PRASOWE SEKRETARIATU SYNODU

Presynod ruszył na dobre. Już dzieje się to, na czym najbardziej nam zależy – doświadczenie obecności Boga we wspólnocie Kościoła. To jest pierwszy cel – obudzenie naszej wiary i wspólne jej przeżywanie. Zajmujemy się tym, co jest istotą życia chrześcijańskiego, a co nieraz nam umyka w zabieganiu codziennych obowiązków, osobistych, rodzinnych czy parafialnych. A przecież bardzo za tym tęsknimy, prawda?
Po co?
Nawrócenie i odnowa naszej komunii, formacji i misji – o to prosimy i nad tym pracujemy. Ale nie decydujemy, w jaki sposób ma to się dokonać; najpierw się modlimy, gromadzimy wokół słowa Bożego i Najświętszego Sakramentu, aby jak Maryja być posłusznym Panu. Choć nieraz odzywa się pokusa, aby już tu i teraz pojawiły się konkretne rozwiązania, postulaty i projekty, to wspólnie próbujemy się temu oprzeć. Najpierw „Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów” (Ap 3, 13).
Błogosławiona była decyzja Księdza Arcybiskupa o rozciągnięciu etapu presynodalnego na wiele miesięcy. Już teraz widzimy, jak tego potrzebujemy – dzięki wspólnej modlitwie dopiero dojrzewamy do właściwego podjęcia ważnych tematów w życiu naszego Kościoła.
Spotkani, spotkania…
Pierwsze spotkania w rejonach już za nami. Katecheza, adoracja i agapa. Każdy się starał, jak mógł! Księżą i parafianie gospodarze, głoszący katechezę, animujące adorację zespoły, ekipy odpowiedzialne za agapę. Sale parafialne, wiejskie świetlice, refektarz seminarium, klasztorny korytarz. Wydarzyło się wiele dobra i wiele się nauczyliśmy. Kościół w Efezie, medytowany we wrześniu, to dobra lekcja: zaangażowany, wierny, surowy, ale coraz zimniejszy, bo utracił swą pierwszą miłość. Pamiętaj, skąd spadłeś. Nawróć się i pierwsze czyny podejmij.
Za nami także sporo spotkań w poszczególnych zespołach. Kilka w gronie księży w Domu Formacji Stałej w Sulistrowiczkach. Siadamy w kręgu i najpierw zadajemy pytanie o nasze nadzieje i obawy związane z diecezjalnym synodem. Właściwie wszyscy podzielamy te same. Nadzieje – że już przeżywamy umocnienie wiary w dzieleniu się słowem Boga. Że spotykamy osoby z całego serca zaangażowane w sprawę Królestwa. Że potrafimy gromadzić się wokół Jezusa, adorując Go w Najświętszym Sakramencie. Obaw też nie brakuje. Najpierw natłok istniejących zajęć, a tu trzeba znaleźć dodatkowy czas w tygodniu, i to niemało, na kolejne spotkania. Czy synod to nie kolejne obciążenie dla i tak przeciążonych pracowników winnicy Pana? Inna obawa – że nic się nie zmieni, że nasz głos nie będzie wysłuchany, że zostanie po staremu, że wynik synodu jest znany. 

W drugim kroku spotkania uczymy się metody „Rozmowy w Duchu Świętym”. Najpierw spędzamy godzinę w kaplicy, przed Najświętszym Sakramentem, na osobistym przygotowaniu, potem w małych grupkach podejmujemy pierwsze słowo-klucz synodu: „komunia”.
Nawrócenie i odnowa komunii
Słowo „komunia”. Uczymy się je rozumieć. Wielu z nas kojarzy się ono z Komunią Świętą lub nieco szerzej z Eucharystią. Tymczasem w synodzie słowo „komunia” odczytujemy w znaczeniu „wspólnota”, „jedność”. Między kim ta jedność ma się wydarzać? Między Bogiem a całym Kościołem oraz wewnątrz Kościoła: biskup, osoby starsze, kapłani, małżeństwa, siostry i bracia życia konsekrowanego, chorzy, dzieci.
Na wiosnę tego roku, gdy synod dopiero nabierał konkretnych kształtów, mieliśmy już zapisane trzy słowa- -klucze, ale w innej kolejności – takiej, jaka „wyszła” z podsumowania Synodu o synodalności: formacja – komunia – misja. Dzięki podpowiedzi ojca biskupa Jacka komunia zawędrowała z drugiego miejsca na pierwsze. Najpierw być razem. Bo Jezus najpierw zgromadził uczniów, potem ich formował, następnie zaś posłał z misją.
Młodzież, metoda i media
Ciągle mamy kłopot z zespołem młodzieży. Owszem, młodzi ludzie są obecni w wielu parafialnych zespołach. Niektóre parafialne wspólnoty młodzieży angażują się w synod, podejmując medytację Listów Apokalipsy i drogę rozeznania. Zaczął działać zespół studencki. Nie udało się nam jednak spotkanie młodzieży szkół średnich. Będziemy próbować dalej, w inny sposób, bo bez młodych ludzi synod będzie – od naszej, ludzkiej strony – ułomny.
Uczymy się także właściwego języka. Jak mówić o synodzie, aby być zrozumiałym? Jak jasno zapytać o nawrócenie i odnowę komunii? To też sprawa metody spotkań zespołów presynodalnych, którą będziemy się posługiwać od grudnia. Nazywa się ona „Rozmową w Duchu Świętym” – znana jest uczestnikom kręgów biblijnych lub małych grup oazowych, choć ma parę swoich własnych cech. Jest w niej sporo milczenia oraz uważania na wypowiedzi drugiej osoby. Do każdego z dekanatów przyjedzie zespół wsparcia, osoby, które pomogą w poznaniu tej metody. Metoda jest świetna, buduje dobrą przestrzeń dla modlitwy i ludzkich relacji.
Staramy się o obecność w mediach. Działa strona na Facebooku, funkcjonuje nowa strona internetowa. Nagrywane są krótkie filmy, które tłumaczą sens synodu. W razie pytań pomocą służy sekretariat.