ŚWIĘCI NIE PRZEMIJAJĄ. ŚWIĘCI WOŁAJĄ O ŚWIĘTOŚĆ

Maria Goretti

Urodziła się w Corinaldo koło Ankony 16 października 1890 r.
Pochodziła z ubogiej wiejskiej rodziny.

KS. ALEKSANDER RADECKI

Wrocław

Św. Maria Goretti
Witraż współczesny
autorstwa Reinharda Müllera
w kaplicy w Fatimie

WIKIMEDIA COMMONS

Rodzice jej: Alojzy i Assunta Carlini przynieśli dziecię do chrztu świętego w dniu urodzin. Jako sześcioletnie dziecko otrzymała sakrament bierzmowania, a 29 V 1902 r. przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej. Kiedy miała 10 lat, umarł jej ojciec. Marysia pocieszała mamę: „Odwagi, mamusiu! Bóg nas nie opuści!”. Pobożne dziewczę brało często różaniec do rąk, modląc się o spokój duszy ojca, pomagając matce i opiekując się rodzeństwem.
Dom Gorettich zajmowała także rodzina Serenellich – ojciec z synem. Aleksander Serenelli miał 18 lat, kiedy zapłonął ku Marii przewrotną żądzą. Zaczął ją też coraz mocniej napastować, grożąc jej nawet śmiercią. Dziewczę umiało się zawsze skutecznie uwolnić od napastnika, ratując się ucieczką i omijając go.
Latem, 5 VII 1902 r. obie rodziny były zajęte zbieraniem bobu. Maria została w domu i obserwowała pracowników.
Zauważył ją Aleksander. Pod pretekstem, że musi wyjść na chwilę, udał się do domu i siłą wciągnął dziewczę do kuchni. Usiłował ją zmusić do grzechu. Kiedy zaś Maria stawiła mu gwałtowny opór, rozjuszony wyrostek chwycił nóż i zaczął nim atakować dziewczynę. Powracająca z pracy rodzina znalazła Marię już w stanie agonii.
Natychmiast odwieziono ją do szpitala, gdzie zaopatrzona świętymi sakramentami zmarła 6 VII 1902 r. Przed śmiercią darowała winę swojemu zabójcy. Lekarze stwierdzili, że miała na ciele 14 ran.
Dziewczę miało królewski pogrzeb. Wzięło w nim udział wiele tysięcy ludzi, setki kapłanów i biskup. W roku 1935 rozpoczął się proces kanoniczny Marii. 27 IV 1947 r. papież Pius XII zaliczył ją uroczyście w poczet błogosławionych, a 24 VI 1950 r. – do chwały świętych. Zarówno w beatyfikacji, jak i w kanonizacji własnej córki miała szczęście uczestniczyć matka.
W dniu kanonizacji papież mówił: „Życie tego prostego dziewczęcia […] godne jest nie tylko nieba, ale też godne, aby z podziwem i czcią spojrzeli nań ludzie nam współcześni. Niech uczą się ojcowie i matki, jak starannie w prawości, świętości i męstwie należy wychowywać powierzone im przez Boga dzieci; jak kształtować według zasad religii katolickiej, aby gdy staną kiedyś wobec próby, potrafiły z Bożą pomocą wyjść z niej zwycięskie, nietknięte i nieskażone. Niechaj uczą się wesołe dzieci, niech uczy się odważna młodzież, że nie wolno haniebnie ulegać urokom zwodniczych wad, złudnym i krótkotrwałym przyjemnościom, ale raczej, choćby w trudach i wyrzeczeniu, wytrwale zmierzać ku doskonałości chrześcijańskiego życia” (Liturgia Godzin, t. III, s. 1302–1303).

W uroczystościach brał także udział zabójca – Aleksander, który w czasie 26-letniego pobytu w więzieniu przeżył całkowite nawrócenie. Po odbyciu kary został bratem zakonnym w kapucyńskim klasztorze w Macerata. Zmarł w wieku 88 lat. W swoim pamiętniku napisał: „Jestem już stary […], u schyłku życia […], w mojej młodości wszedłem na złą drogę […]. Miałem obok siebie osoby wierzące, żyjące zgodnie z wiarą, ale nie doceniałem ich rad ani przykładu […], w przypływie namiętności dopuściłem się zbrodni. Obecnie wzdrygam się na samą myśl o niej. Maria Goretti teraz jest świętą, była jakby dobrym aniołem dla mnie, przysłanym przez Opatrzność Bożą, aby mnie ratować. Jeszcze teraz słyszę w moim sercu słowa jej przebaczenia. Modliła się za mną, orędowała za swoim zabójcą” (W. Zaleski, H. Fros).
Oddajmy głos św. Janowi Pawłowi II, który w rozważaniu z okazji setnej rocznicy śmierci Marietty przed modlitwą „Anioł Pański” uczył: „Św. Maria Goretti jest przykładem dla nowych pokoleń, którym zagraża brak poczucia odpowiedzialności i niezdolność zrozumienia znaczenia wartości, co do których nie wolno nigdy iść na kompromis. Uboga, niewykształcona, niespełna dwunastoletnia Maria miała silną i dojrzałą osobowość, ukształtowaną przez wychowanie religijne, które otrzymała w rodzinie. Dzięki temu potrafiła nie tylko bronić heroicznie swej osoby i czystości, lecz także przebaczyć swojemu zabójcy. Jej męczeństwo przypomina, że człowieczeństwa nie realizuje się w pogoni za przyjemnościami, lecz idąc przez życie z miłością i odpowiedzialnością. […] Chciałbym wam dziś powtórzyć: nie pozwólcie, by kultura posiadania i przyjemności uśpiła wasze sumienia! Bądźcie uważnymi i czujnymi «strażnikami», abyście się stali autentycznymi twórcami nowej ludzkości”.
A rok później dopowiedział: „Marietta […] przypomina młodzieży trzeciego tysiąclecia, że prawdziwe szczęście wymaga odwagi i ducha ofiary, odrzucenia wszelkiego kompromisu ze złem i gotowości zapłacenia osobiście, nawet życiem, za wierność Bogu i Jego przykazaniom. Jak bardzo aktualne jest to przesłanie! Dziś często hołduje się przyjemności, egoizmowi czy nawet niemoralności w imię fałszywych ideałów wolności i szczęścia. Trzeba jeszcze raz wyraźnie powiedzieć, że

NALEŻY BRONIĆ CZYSTOŚCI
SERCA I CIAŁA, BOWIEM CZYSTOŚĆ
«STRZEŻE» AUTENTYCZNEJ MIŁOŚCI”.

Po latach zabójca Marietty wyznał: „Na moje zachowanie wpływ miał druk, mass media i złe przykłady, które większość młodych ludzi bezmyślnie naśladuje”. Sapienti sat?

MODLITWA DO ŚW. MARII GORETTI

Boże, Ty jesteś źródłem niewinności i miłujesz
czystość, Ty dałeś Twojej służebnicy Marii Goretti
łaskę męczeństwa w młodym wieku
i nagrodziłeś jej walkę w obronie dziewictwa,
za jej wstawiennictwem daj nam stałość
w zachowaniu Twoich przykazań. Amen.