Coraz bliżej wiernych
Urodziłam się za pontyfikatu Piusa XII, a papież Franciszek był siódmą głową Kościoła katolickiego, której pogrzeb odbywał się za mojego życia. W tym czasie znacząco zmieniło się papiestwo – i to nie tylko w aspekcie atrybutów zewnętrznych, choć te są najbardziej widoczne.
MAŁGORZATA WANKE-JAKUBOWSKA
Wrocław

W bazylice św. Pawła za Murami w Rzymie ciągnie się fryz mozaikowych medalionów z portretami 266 papieży – od św. Piotra do papieża Franciszka.
Inicjatorem powstania tej galerii był Pius IX w 1847 r.
HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ
Podczas pierwszych inauguracji pontyfikatu za mojego życia papieże byli jeszcze koronowani tiarą, czyli potrójną koroną. Dopiero Jan Paweł I zrezygnował z tradycyjnej papieskiej koronacji, chociaż już w 1965 r. Paweł VI, jego poprzednik, przestał używać tiary i oddał ją na cele charytatywne. Przestał on korzystać również z lektyki, ale dopiero w 1970 r., czyli pod koniec swojego pontyfikatu, uznając ją za zbyt monarchiczny symbol. Jan Paweł I zaprzestał stosowania pluralis maiestaticus (formy „my” zamiast „ja”) w oficjalnych dokumentach i przemówieniach, aby podkreślić prostotę i bliskość z wiernymi. Powoli papieże porzucali dotychczasowe atrybuty monarszej władzy.
Zagraniczne pielgrzymki apostolskie zapoczątkował Paweł VI, który w czasie swojego pontyfikatu odbył dziewięć podróży apostolskich: do Ziemi Świętej, Indii, USA, Portugalii, Turcji, Kolumbii, Szwajcarii, Ugandy oraz do Dalekiego Wschodu i Oceanii.
Tę formę kontaktu z wiernymi rozwinął dopiero Jan Paweł II, papież przełomu wieków, który – jak sam mówił – wprowadził Kościół w trzecie tysiąclecie. W czasie trwającego blisko 27 lat pontyfikatu odbył 104 pielgrzymki zagraniczne, odwiedzając 129 narodów. W niektórych krajach był wielokrotnie, np. w Polsce – 9 razy, Francji – 8 czy Stanach Zjednoczonych – 7. Pokonał około 1,2 mln kilometrów. Dodatkowo odbył 146 wizyt duszpasterskich w obrębie Włoch.
Papież pielgrzym, jak był nazywany, podczas swoich podróży apostolskich przynajmniej fragment wystąpienia wygłaszał
w języku gospodarzy, całował ziemię, ściskał miliony rąk, śpiewał z młodymi, dla których ustanowił Światowe Dni Młodzieży, z troską pochylał się nad chorymi, wygłaszał coroczne orędzia z okazji Międzynarodowego Dnia Chorego (który również ustanowił). Z pokorą przepraszał za błędy i grzechy Kościoła w minionych stuleciach.
Z kolei papież Benedykt XVI, kontynuator pontyfikatu poprzednika, był bardziej wycofany, nie miał już tak bezpośrednich relacji z wiernymi. Mimo bogatego dorobku zapamiętany zostanie zapewne jako ten, który abdykował po raz pierwszy od czasów średniowiecza.
Święto Miłosierdzia Bożego ustanowił Jan Paweł II, ale dopiero Franciszek nadał mu praktyczny wymiar. Wielokrotnie podkreślał, że miłosierdzie jest imieniem Boga, kluczem do zrozumienia misji Kościoła, a także fundamentem relacji międzyludzkich. „Bóg nie męczy się przebaczaniem” – to słowa Franciszka, które zapadły w pamięć. Ogłosił on Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia w 2016 r., wykazywał ogromną wrażliwość wobec słabych, wykluczonych, bezdomnych, migrantów. Sam zamieszkał w Domu św. Marty, jego pierścień Rybaka był nie złoty, a pozłacany, nie używał ozdobnych szat, kierował się prostotą. Uważał, że Kościół powinien wyjść na peryferie i być jak szpital polowy, a duszpasterz ma „pachnieć owcami”. Synod o synodalności, który zwołał, położył nacisk na wzajemne słuchanie siebie i rozeznawanie. Kościół Franciszka bardziej otworzył się na udział świeckich. Co z tego przetrwa, czas pokaże.