Pojednanie jest trudniejsze
Pojednanie jest trudne, ale Jezus nie zostawia nam wyboru i nakazuje:
„pojednaj się z bratem swoim” (Mt 5, 24).
MAŁGORZATA WANKE-JAKUBOWSKA
Wrocław

DEPOSITPHOTOS
Pamiętamy słowa Jezusa z Ewangelii wg św. Mateusza: „Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze” (Mt 5, 25). A więc Jezus nakazuje nam nie tylko kochać bliźniego jak siebie samego, przebaczać swojemu winowajcy nie siedem, a siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze, kiedy tylko zawini, lecz także „pojednać się z bratem swoim”. Przebaczenie jest dla wielu trudne, ale jednak pojednanie wydaje się znacznie trudniejsze.
Pojednanie rozpoczyna się od przebaczenia, które stanowi akt woli skrzywdzonego. Zawsze, gdy się nad tym zastanawiam, przychodzą mi na myśl słowa Marianny Popiełuszko, która powiedziała o mordercach swojego syna: „Niech im Pan Jezus daruje. Ja już im wybaczyłam”, choć to, co czuła, to był – jak mówiła – „ból do samego nieba”. Można to sobie wyobrazić, gdy uświadomimy sobie, że patrzyła na zmasakrowane ciało ks. Jerzego. A jednak przebaczyła. I to od razu, nie czekała na akt skruchy ze strony morderców. Przebaczenie potrzebne jest skrzywdzonemu, aby uwolnić go od rozpamiętywania krzywd i brnięcia w zniewolenie nienawiścią. Przebaczenie wyzwala. Tego uczył mnie i moją siostrę nasz ojciec, który, gdy tylko wyszedł z więzienia pod koniec lat 40. XX w., gdzie trafił na skutek donosu swojego kolegi z uniwersytetu, pierwsze kroki skierował właśnie do niego i powitał go słowami: „Marian, przebaczam ci”. To ojciec tłumaczył nam wagę słów „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” w słynnym Orędziu biskupów polskich do biskupów niemieckich.
Mówił nam, że to istota chrześcijaństwa. Przewidywał, że Orędzie będzie ważnym krokiem do pojednania polsko-niemieckiego i że to jedyna droga do uznania granicy na Odrze i Nysie. Choć, jak pamiętamy, słowa Orędzia nie zostały od razu pozytywnie przyjęte przez tych, do których zostały skierowane, a proces pojednania był długotrwały i wcale nieoczywisty.
A jak jest w relacjach między ludźmi? Gdy spierający się małżonkowie, którzy przeżywają głęboki kryzys, ranią się słowami, a niejednokrotnie i czynami, mają poczucie krzywdy? Każdy swojej, tak jak to odczuwa. Często bywa, że wbrew faktom każda ze stron ma poczucie, iż krzywdzona jest tylko ona, że nie ma za co przepraszać, a wina leży tylko po drugiej stronie. Gdy usłyszy słowa: „Wybaczam i proszę o wybaczenie”, można spodziewać się reakcji: „Mnie wybaczać? Ty nie masz mi czego wybaczać! To ty mnie krzywdzisz i to ja mogę tobie wybaczyć, a nie ty mnie”. I zaczyna się na nowo wyliczanka win i krzywd. Im bardziej błahe zarzuty, tym większe zacietrzewienie. Aby przebaczenie prowadziło do pojednania, musi być przyjęte przez drugą stronę. I dopiero to może uruchomić proces. Potrzebna jest zatem dobra wola obu stron, a jakże często jej nie ma. I to w relacjach nie tylko między małżonkami, lecz także w dalszej rodzinie, wśród znajomych, a tym bardziej między narodami. Nawet wtedy, gdy krzywdy w wyniku zbrodni popełnionych przez drugą stronę są udokumentowane i nie powinny podlegać dyskusji.