Sens biblijnych jubileuszów

Lata jubileuszowe w Kościele katolickim są głęboko zakorzenione w biblijnej tradycji
żydowskich lat jubileuszowych. Jej poznanie pozwala na pełniejsze przeżycie jubileuszu
i przyjęcie łask, które się z nim wiążą.

ANNA RAMBIERT-KWAŚNIEWSKA

Wrocław

DEPOSITPHOTOS

Pochodzący z języka hebrajskiego termin „jubileusz” (od jôbēl) kojarzy się współcześnie głównie ze świętowaniem, któremu towarzyszą spotkania i radość, ale niekoniecznie konkretna etykieta. Autor hasła w Słowniku języka polskiego pod redakcją wybitnego językoznawcy, Witolda Doroszewskiego, główny nacisk położył z kolei na tzw. okrągłość rocznicy jakiegoś wydarzenia oraz uroczystość dla jej uczczenia.
Tymczasem obchodzony przez Żydów co 50 lat rok jubileuszowy był i jest czasem na wskroś świętym, a jego wyjątkowość wynika z odmienności od 49 lat, które go poprzedzają, i 49 lat, które po nim nastąpią. Jest to czas całkowicie wyłączony ze świeckiej normalności, okres, na którym piętno odcisnął sam Bóg. Jego charakter wynika z samej gematrii – żydowskiej egzegezy opierającej się na symbolice liczb – i nie ma nic wspólnego z systemem dziesiętnym, którym starożytni Żydzi się nie posługiwali. Ważne jest nie to, że mamy do czynienia z liczbą pomnożoną przez 10, ale że 50 następuje po 49, która to liczba jest wynikiem mnożenia dwóch 7, a 7 to liczba na wskroś święta, liczba świętego odpoczynku, szabatu, dnia wolnego czy też wyzwolonego przez Boga spod jarzma pracy. Tym właśnie był żydowski jubileusz – wyzwoleniem. Tak też rozumieli go Żydzi i inni użytkownicy języka wspólnego, greki koinē, nazywając go afesis. Znaczenie pojęcia greckiego nie ogranicza się jednak do wyzwolenia i odpoczynku ziemi, ale obejmuje swoim zakresem również zmazanie i przebaczenie.
Gwoli uczciwości, pojęcie hebrajskie występuje w Biblii wyłącznie 27 razy, spośród których 21 wskazuje na faktyczny jubileusz, zaś 6 innych na barany (a raczej na baranie rogi). Termin grecki obecny jest 67 razy w całej Biblii greckiej, z Nowym Testamentem włącznie. Po co te liczby? Nie tylko po to, by podkreślić dysproporcję, lecz głównie dla ukazania fantastycznych możliwości interpretacji, czym jubileusz jest i być powinien oraz co jest jego główną, zawoalowaną dla odbiorców tekstu hebrajskiego, treścią.
Rok ulg materialnych
Bezsprzecznie na jubileusz oraz na obchodzone w cyklu siedmioletnim lata szabatowe (Pwt 15, 1-2) wyczekiwali w starożytnych kręgach żydowskich najbardziej ci, których dotknęła jakakolwiek materialna niedola. Czas przeszły jest tu nieprzypadkowy, ponieważ z czasem nauczono się obchodzić przepisy w taki sposób, by rok święty uszanować, a długów ostatecznie nie darować. Przykład stanowi tu ziemia, której faktycznym właścicielem jest Bóg, zaś osiadli na gruntach ludzie są co najwyżej „przybyszami i osadnikami” (Kpł 25, 23). Dlatego ziemia nie mogła być przejmowana na stałe, z powodu ubóstwa tych, do których pierwotnie należała. Pierwsi właściciele mieli prawo do wykupu, a ostatecznie odzyskiwali swą własność w czasie jubileuszu (Kpł 27, 24). Podobnie zakazywano pożyczania zubożałym pieniędzy i innych dóbr na procent. Już wówczas postrzegano materialną zależność w kategoriach niewoli, czego kwintesencją jest fraza „Ja jestem Pan, Bóg wasz, który wyprowadził was z ziemi egipskiej, aby dać wam ziemię Kanaan i aby być waszym Bogiem!” (Kpł 25, 38), a Bóg nie jest Bogiem niewolników, ale wolnych.
Rok opadających oków niewoli
Finansowa niewypłacalność skutkować mogła w starożytności nawet popadnięciem w fizyczną niewolę, z której drogą wyjścia był wykup bądź, w wypadku Żydów, właśnie rok jubileuszowy. Co niezwykłe, pomimo zaprzedania niewolnik żydowskiego pochodzenia nie mógł być traktowany przez współziomków na sposób niewolniczy, ponieważ Panem ich wszystkich był i jest ostatecznie sam Bóg (Kpł 25, 39-42). Dlatego niewola była stanem czasowym i miała swój kres w roku 50., po cyklu 7 lat szabatowych.

Rok odpoczynku i wytchnienia
Rok jubileuszowy, podobnie do szabatowego, wiązał się z odpoczynkiem na wzór roku szabatowego. Obejmował on nie tylko ludzi, zwłaszcza tych najciężej pracujących, czyli niewolników, lecz także ziemię. Źródłem pewności nadchodzącego wytchnienia była wyjątkowa obietnica, że Pan ześle „błogosławieństwo w szóstym roku, tak że plony wystarczą na trzy lata” (Kpł 25, 21). Dlaczego? Dlatego, że rok jubileuszowy przypadał bezpośrednio po szabatowym – zakaz uprawy ziemi obejmował wówczas aż dwa lata! Świętowanie nie zabraniało jednak korzystania z tego, co urosło samo z siebie.
Rok sprawiedliwych miar
W starożytnym Izraelu, pomimo prawnych regulacji w samej Torze, lichwa miała się całkiem dobrze niemal w każdym czasie, z wyjątkiem roku jubileuszowego. Środowiska kapłańskie zobowiązywały kupców do niewyrządzania krzywdy jeden drugiemu, a więc istniała świadomość, że lata szabatowe i jubileusze obchodzone zgodnie z literą Prawa zawsze wiązały się z jakąś stratą materialną. Dlatego naczelną zasadą była ta: „będziesz kupował od bliźniego, a on sprzeda tobie odpowiednio do liczby lat plonów” (Kpł 25, 15). Skąd to polecenie? Wynikało ono z owych, wspomnianych już, mniejszych przychodów, ale również z dość powszechnej nieuczciwej praktyki używania błędnie oznaczanych ciężarków, których stosowanie podczas wymiany handlowej skutkowało stratą ze strony nabywcy. Jubileusz wiązał się zatem z szeroko pojętą uczciwością i sprawiedliwością.
Jubileusz, czyli wolność
Liczba 50 ma we wszystkich tekstach starotestamentowych charakter niezwykle radosny. Również wskazane powyżej konteksty nie pozostawiają wątpliwości, że nadrzędnym sensem jubileuszów nie jest uroczyste ich obchodzenie, które często dominuje nasze myślenie o nich. Istotą jubileuszu jest nade wszystko wolność, ponieważ mówimy o roku łaski, o którym jasno wypowiedział się słowami Izajasza sam Jezus. Rok ów służy temu, by: głosić radosne nowiny, łagodzić ból złamanych serc, obwieszczać wolność jeńcom i więźniom, pocieszać dotkniętych żałobą (Iz 61, 1-2; Łk 4, 18-19). W starożytności ta wolność celebrowana była wyłącznie docześnie, co skutkowało wyzwalaniem całych rodzin, powrotem na zastawioną przez nie z powodu wyższej konieczności ziemię, uwolnieniem od ciążących nad dłużnikami zobowiązań oraz odpoczynkiem, czyli uwolnieniem od trudu pracy. Treść jubileuszów poszerzyła greka swoim pojemniejszym odpowiednikiem hebrajskiego jôbēl. Grecka afesis jest bowiem tożsama z „wypuszczeniem” oraz „uwolnieniem”, również od zarzutu czy podatków (1 Mch 10, 34), czy „wybiciem” życiodajnego źródła. Chrześcijaństwo nadpisało na owe znaczenia sens duchowy, odnosząc afesis głównie do zerwania więzów grzechu, wedle słów z samego Wieczernika: „to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie [czyli afesis] grzechów” (Mt 26, 28; zob. Mk 1, 4; Łk 1, 77). W całym niemal Nowym Testamencie, oprócz wspomnianego fragmentu z proroka Izajasza i Listu do Hebrajczyków, pojęciu afesis towarzyszą słowa „grzech” i „występek”, ujawniając prawdziwy, wyzwoleńczy sens jubileuszów. Nie bez przyczyny św. Augustyn pożenił liczbę 50 z przyszłym Kościołem, zaś w odniesieniu do czasu – z „błogosławioną wiecznością”. „Albowiem dziesięć dodane do czterdziestu to owa zapłata dana trudzącym się w tym życiu wiernym”. Wkrótce otworzy się przed światem czas wyjątkowych łask związanych z symbolicznym przekraczaniem rozsianych po świecie, jubileuszowych drzwi. Warto przejść przez nie w pełnej świadomości treści, które kryją się za jubileuszem, by nie ulec pokusie zewnętrznych form świętowania, gubiąc jego głęboki sens, którym jest duchowe wyzwolenie.