Rok Święty
Przygotowania do Roku Jubileuszowego 2025 w Watykanie trwają już od dwóch
lat, organizatorzy bowiem spodziewają się milionów pielgrzymów. Także w naszej
archidiecezji jednym z celów trwającego synodu jest wspólne przeżycie Roku Świętego.
MAŁGORZATA WANKE-JAKUBOWSKA
Wrocław

Codzienna lektura Pisma Świętego może być jednym ze
sposobów obchodzenia Roku Jubileuszowego 2025
HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ
Czym dla chrześcijanina jest w praktyce rok jubileuszowy, jeśli nie wybiera się on z tej okazji na pielgrzymkę do grobu św. Piotra i nie ma zamiaru włączyć się w organizację wydarzeń związanych z jubileuszem? W założeniu to czas, w którym Kościół udziela wiernym szczególnych łask duchowych i kiedy jest więcej okazji do uzyskania odpustów, ale też do ożywienia i pogłębienia wiary. Temu celowi służą uroczystości, które będą towarzyszyć tym obchodom, oraz spotkania adresowane do różnych grup społecznych.
Wprawdzie za mojego życia Rok Święty obchodzony był już czterokrotnie (w 1975, 1983, 2000 i 2016 r.), ale w pamięć zapadł mi szczególnie Wielki Jubileusz dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa.
Doszło wówczas do wydarzenia bez precedensu – w bazylice św. Piotra Jan Paweł II dokonał historycznego aktu pokuty, wyznania grzechów i win Kościoła w przeszłości oraz prosił Boga o przebaczenie dawnych i obecnych grzechów wszystkich wierzących. Akt nazwany „oczyszczeniem pamięci” obejmował wyznanie win przed Bogiem i przed ludźmi, błaganie Boga o przebaczenie, a także odpuszczenie win tym, którzy zgrzeszyli przeciwko Kościołowi. Odbyło się to bardzo uroczyście w obecności kardynałów, arcybiskupów i duchowieństwa kurii rzymskiej, a mocno już schorowany Ojciec Święty z wielką pokorą wyznawał winy i błagał Boga o przebaczenie. Odbiło się to głośnym echem na całym świecie i – jak pamiętam – nie wszyscy przyjęli to pozytywnie.
Z jednej strony pojawiły się głosy, że Papież za mało przepraszał i że nie tych, których trzeba, z drugiej zaś – kwestionowano w ogóle sens przeprosin za winy przeszłości. Bardzo mnie to wówczas bolało, uważałam bowiem, że to przełomowy akt u progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa.
Pamiętam też ogłoszony przez papieża Franciszka w 2016 r. Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia z okazji pięćdziesięciolecia zakończenia Soboru Watykańskiego II. Jego hasło brzmiało: „Miłosierni jak Ojciec” (Łk 6, 36). Otwarto wtedy Bramy Miłosierdzia, czyli wybrane świątynie, które miały być miejscem szczególnych łask i odpustów dla wiernych, pobożnie je nawiedzających. Bramą Miłosierdzia był również mój kościół parafialny pw. św. Faustyny we Wrocławiu. Codziennie pod zwykłymi warunkami można w nim było uzyskać odpust zupełny.
Jaki będzie zbliżający się Rok Święty? Na co zostanie położony nacisk? Zapewne, zgodnie z założeniami obecnego pontyfikatu, na peryferie i różne społeczności wykluczonych. Jubileusz jest bowiem adresowany – jak głosi jego motto – do pielgrzymów nadziei.
Dla mnie osobiście każdy rok liturgiczny, od pierwszej niedzieli Adwentu aż po święto Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, daje pełnię możliwości przeżywania wiary, korzystania z sakramentów i odpustów, które można uzyskać niemal każdego dnia. Każdy rok może być święty i jubileuszowy.