ANETA CIESIELSKA
Wrocław
Droga dojrzewania
Przeszłam w życiu wiele formacji – i tych duchowych, i tych życiowych. Każda z nich była procesem mojego dojrzewania. Dojrzewania do życia, do wiary, do tego, by być tu i teraz. One mnie ukształtowały. Myślę jednak, że nic by to nie dało, gdyby nie ludzie, którzy mi towarzyszyli na tej drodze, i doświadczenia, które zdobyłam. To nieustanna praca, która nigdy się nie kończy. W kryzysie formacja bardzo mi pomaga, to dzięki niej nie odeszłam na dobre, staram się nie zwątpić, trwać…
Księże Rafale, jednak ta formacja, szczególnie duchowa, trochę mnie również przeraża, szczególnie ostatnio, kiedy znów słyszę o kryzysie w kolejnej wspólnocie, o rozłamie w niej i pogubieniu. Smutno na to patrzeć i trudno to wszystko zrozumieć. Coś, co powinno pomóc, doprowadza do sytuacji skrajnej. Ktoś poczuł się ważniejszy, na tyle ukształtowany, powołany, że tworzy swoje zasady, własną wspólnotę. Coś niedobrego się dzieje… Wiem, że zawsze były rozłamy. Często pojawiali się ludzie, których charyzma pociągała innych. Niełatwo mi z tym wszystkim.
Ostatnio też spotkałam dawnych znajomych z grupy oazowej, w której spędziłam najpiękniejsze lata swojego życia. W trakcie rozmowy podjęliśmy temat naszej formacji. Zastanawialiśmy się, czy ona tak naprawdę nam pomogła, czy zaszkodziła. Czy staliśmy się bardziej świadomi, czy żyliśmy w bańce, która pękła, gdy trzeba było wyruszyć do innych środowisk, do miejsc prac, do innych ludzi?
Jako pedagoga z zamiłowania i wykształcenia fascynuje mnie też formowanie młodych ludzi. Niezwykłe jest to, jak oni są plastyczni, jak można na nich wpłynąć, jak oni chłoną wiedzę, poszukują siebie, swojej tożsamości, tego, kim są i jacy są. Myślę, że warto kształtować tych młodych, towarzyszyć im w poszukiwaniu samych siebie i swojego miejsca w życiu. Oni są naszą przyszłością.