MATERIAŁ PRZYGOTOWANY PRZEZ WROCŁAWSKIE CENTRUM ROZWOJU SPOŁECZNEGO
Wrocławska fala dobroci
W ciągu kilku ostatnich lat jako społeczeństwo doświadczyliśmy wielu kryzysów
i wyzwań związanych z koniecznością ratowania własnego zdrowia i życia.
Mieszkańcy Wrocławia chętnie i z dużym poświęceniem wspierali się nawzajem
i nieśli pomoc osobom potrzebującym.
JUSTYNA STADNICZENKO
WCRS

Dla każdej osoby, która chciała
pomóc, znalazło sie zadanie
GRZEGORZ RAJTER/WCRS
Nieoceniony wkład w poradzenie sobie z przeciwnościami w trudnych okolicznościach mają wolontariusze, którzy poświęcają czas i energię, by wspierać osoby będące w kryzysie. To oni zaangażowali się w działania pomocowe podczas pandemii COVID-19 w 2020 r., a dwa lata później w udzielanie wsparcia osobom przybyłym z Ukrainy, które na własnej skórze doświadczyły strat i cierpienia w wyniku agresji ze strony Rosji.
Wielka wspólnota
Jesienią tego roku Wrocław jako wspólnota ponownie stanął przed dużym wyzwaniem. Wizja zbliżającej się fali powodziowej, przerażające doniesienia z miejscowości górskich i obrazy z Kłodzka czy Lądka-Zdroju po raz kolejny postawiły mieszkańców w stan gotowości do pomagania.
O tym, jak mieszkańcy i mieszkanki Wrocławia potrafią wspaniale się zorganizować i solidaryzować w razie niebezpieczeństwa, pisał już w książce Wspólnota i zagrożenie znany wrocławski socjolog prof. Wojciech Sitek. Wskazywał on na niezwykłą mobilizację wrocławskiej społeczności podczas powodzi stulecia w 1997 r. Zwracał uwagę na wielki i spontaniczny zryw, który „przekształca się w proces niemożliwy do skontrolowania i nadzoru”. Mogliśmy tego doświadczyć ponownie w połowie września tego roku, kiedy fala ludzkiej empatii i pomocy rozlała się po Wrocławiu zaraz po ogłoszeniu w naszym mieście alarmu przeciwpowodziowego. Ta fala była nie do zatrzymania.
Natychmiastowy odzew
Przewidując potrzeby, które pojawią się wraz ze zmierzającą w stronę miasta powodzią, Wrocławskie Centrum Rozwoju Społecznego udostępniło formularz zgłoszeniowy, dając możliwość zadeklarowania swojej gotowości i dyspozycyjności przy pracach przeciwpowodziowych wskazanych przez Centrum Zarządzania Kryzysowego. Skala odzewu była nieprawdopodobna, w krótkim czasie do zespołu Wolontariat Wrocław zgłosiło się ponad 7 tysięcy osób (dane z zespołu ds. wolontariatu).
Na wolontariat przeciwpowodziowy zdecydowali się w dużej mierze miejscowi oraz mieszkańcy aglomeracji wrocławskiej, a wśród nich także obywatele Ukrainy czy Białorusi, osoby posługujące się językiem angielskim, niemieckim czy hiszpańskim. Swoją chęć i zapał do pomocy zdeklarowały osoby z całej Polski, mieszkające na co dzień w Poznaniu, Radomiu, Warszawie, Lublinie, Krakowie, Gliwicach, a nawet z zagranicy.
Gotowi do pomocy
Duża empatia i gotowość poświęcenia własnych zasobów była widoczna już na etapie internetowych zgłoszeń. Chętni do pomocy proponowali użyczenie własnych aut, łopat, taczek, wiader, narzędzi, a nawet pontonów, kajaków czy łodzi. Przede wszystkim jednak zaoferowano nam cenny czas i chęci.

Zorganizowano wiele punktów pomocowych, gdzie m.in.
wydawano worki z piaskiem i zbierano dary dla powodzian
GRZEGORZ RAJTER/WCRS
FRAGMENTY ZGŁOSZEŃ WROCŁAWIAN
Mogę zaoferować dwie sprawne ręce.
Zgłasza się para rąk i łopata.
…jak będzie trzeba, to podjadę, gdzie trzeba fizycznie pomóc… mogę też rowerem dowozić jakieś rzeczy, bo lubię jeździć i jeżdżę szybko.
Mam tylko dwie ręce i chęć.
Zgłaszam nas jako małżeństwo, możemy zabrać łopaty.
Z chęcią pomogę przy zabezpieczaniu miasta przed nadchodzącą wodą.
Jestem sprawna fizycznie, więc mogę sypać worki z piaskiem i je układać.
Mogę pomóc z synami nastolatkami: ładowanie worków, transport osobowy lub cokolwiek innego trzeba.
Mam tylko dwie ręce, którymi chętnie pomogę.
…w razie potrzeby mogę wziąć wolne w pracy.
Brak auta, ale chęci do pomocy wielkie!
…godziny dostępności: 18.30–do wyczerpania sił.
Silny i wytrzymały do prac fizycznych.
Z żoną chętnie pomożemy. Dajcie znać gdzie – przyjedziemy.
Dwie dziewczyny, chcemy pomóc, nie mamy sprzętu, tylko własne ręce.
Ale mamy chęć do pomocy!
Mieszkam w bezpiecznej raczej okolicy na ostatnim piętrze, także w razie czego ugoszczę potrzebujących.
Wspominane wielokrotnie w zgłoszeniach ręce do pracy bardzo się przydały przy umacnianiu wałów, napełnianiu worków piaskiem, wydawaniu posiłków dla osób pracujących przy terenach bezpośrednio zagrożonych powodzią czy sortowaniu darów dla powodzian z Dolnego Śląska. Jedni układali worki z piaskiem, zabezpieczali zbiory biblioteczne, zabytki turystyczne, a inni organizowali kawę, kanapki lub pizzę.
Blisko trzydzieści lat po powodzi stulecia po raz kolejny mogliśmy obserwować ten sam proces, który opisał prof. Sitek: „Spontanicznie powstaje wspólnota mieszkańców Wrocławia. Przełamując bariery ról czy statusów, rusza do obrony przed powodzią, tworząc rozbudowaną sieć bezpośrednich stosunków interpersonalnych…”.
W obronie innych miast
Kiedy niebezpieczeństwo minęło Wrocław, jakaś część wolontariuszy skierowała się do pomocy na terenach poszkodowanych powodzią, tam, gdzie woda zniszczyła miasta, ulice, domy i na zawsze odmieniła życie mieszkańców, np. do poszkodowanego Stronia Śląskiego. Inni, wyprzedzając falę, wybrali się do Głogowa czy Nowej Soli, by zabezpieczać wały w miejscowościach położonych przy rzece, którą fala zmierzała w stronę morza.
Energia po raz kolejny rozbudzona kryzysem nie musi wygasać, może nadal zamieniać się w konkretną pomoc i życzliwość. Za pomocą strony wolontariat.wroclaw.pl oraz facebookowego profilu Wolontariat Wrocław przez cały rok informujemy o możliwościach zaangażowania się w wolontariat długoterminowy i akcyjny. Dziękujemy za Waszą obecność w tych szczególnych dniach i siłę, która pomogła obronić Wrocław przed powodzią.
*Cytaty pochodzą z książki Wojciecha
Sitka Wspólnota i zagrożenie.
Wrocławianie wobec wielkiej
powodzi, Wrocław 1997.