Refleksje o przemijaniu
Listopadowe dni, kiedy częściej niż zazwyczaj odwiedzamy cmentarze i modlitwą
otaczamy bliskich zmarłych, skłaniają do refleksji o przemijaniu, o kruchości ludzkiego
życia i sprawach ostatecznych.
MAŁGORZATA WANKE-JAKUBOWSKA
Wrocław

DEPOSITPHOTOS
Na co dzień śmierć jest tematem tabu – ludzie żyją tak, jakby nigdy nie miała nadejść, a to przecież jedyna pewna rzecz na tym świecie. Każde życie kończy się śmiercią.
Od kiedy mam w pokoju zegar ścienny, który – tykając – odmierza kolejne sekundy, jeszcze bardziej uświadamiam sobie upływ czasu. Z każdą sekundą, która mija, jest go mniej. Urodziny, tak powszechnie i często hucznie świętowane, to przypomnienie, że minął kolejny rok życia. O rok bliżej kresu… Gdybyśmy jak w minutniku, nastawianym na czas gotowania czy pieczenia, aby odmierzał kolejne minuty i sekundy do końca procedury kulinarnej, znali swoją datę… Nie znamy dnia ani godziny. I niczego z przeżytych chwil nie możemy zmienić, żadna minuta czy sekunda już nie wróci, ponieważ: „Nic dwa razy się nie zdarza/i nie zdarzy. Z tej przyczyny/zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny. […]/Żaden dzień się nie powtórzy,/nie ma dwóch podobnych nocy,/dwóch tych samych pocałunków,/dwóch jednakich spojrzeń w oczy”, jak pisała Wisława Szymborska.
Przeszłości nie można zmienić, choć – gdy patrzę wstecz na przeżyte lata – wiele rzeczy bym w swoim postępowaniu skorygowała, niepotrzebnych słów bym nie wypowiedziała, a bogatsza o dzisiejsze doświadczenie lepiej wykorzystałabym dany mi czas. Sęk w tym, że „zrodziliśmy się bez wprawy” i uczymy się na błędach. Niestety, na własnych. Nie możemy zmienić przeszłości, ale mamy wpływ na przyszłość.
„Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,/pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości” – to też słowa Szymborskiej. Czas, im człowiek starszy, upływa jakby szybciej, gna rozpędzony na złamanie karku. „Nie można wykorzystać czasu, gdyż nie wiadomo, ile go jest” – pisał Stefan Kisielewski.
To prawda, tego bowiem, ile czasu mamy w życiu, nikt z nas nie może być pewny – nie wiemy, co zostało nam przeznaczone, co spotka nas za zaledwie kilka chwil… Czy w związku z tym dobre są dalekosiężne plany? Z jednej strony są one konieczne, z drugiej zaś nie możemy zapominać, że najważniejsze jest tu i teraz, które – chociaż za chwilę przeminie i odejdzie do kategorii wspomnień – stanowi o sensie i jakości naszej egzystencji. „Nie bądź pewny że masz czas bo pewność niepewna” – pisał ks. Jan Twardowski, ale też twierdził, że „jeśli kochasz czas zawsze odnajdziesz/nie mając nawet ani jednej chwili”.
Znana sentencja Prymasa Tysiąclecia brzmi: „Czas to miłość”. Dlatego warto życzyć sobie, aby w tym czasie, który każdemu pozostał, było jak najwięcej miłości, a jak najmniej złych emocji, by udało się wykorzystać go maksymalnie w taki właśnie sposób bez względu na to, co przyniesie los. Tego przecież nie wiemy, dlatego: „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy,/Ważnych jest tych kilka chwil, tych, na które czekamy”, jak śpiewał Marek Grechuta. Oby były nie tylko ważne, lecz także dobrze przeżyte.