Medjugorie – konfesjonał świata
W czasie wieczornej Eucharystii około siedemdziesięciu kapłanów rozdzielało Komunię Świętą, a po Mszy Świętej około stu kapłanów siadało do konfesjonałów. Spowiedź odbywała się właściwie wszędzie, wielu księży siedziało na krzesełkach, a inni na ławkach. Nic dziwnego, że Medjugorie nazywane jest konfesjonałem świata.
KS. WACŁAW BURYŁA
Wrocław
fot. archiwum Autora
W dniach 13-22 września 2024 roku odbyła się pielgrzymka autokarowa do Medjugoria. Kwietniowe próby zebrania grupy nie powiodły się, dlatego przełożyliśmy wyjazd na wrzesień. Grupa licząca 40 osób zbierała się długo, przez wiele tygodni, a utworzyły ją osoby mieszkające w Koninie, Żarach, Ostrzeszowie, Cieszkowie, Bierutowie, Wałbrzychu, Wrocławiu, Rychwalu oraz w kilku innych miejscowościach Polski, a także trzy osoby mieszkające w Austrii (moi uczniowie z pierwszej parafii). Z Krośnic w tej pielgrzymce uczestniczyła tylko jedna(!) osoba. Opiekę duchową sprawowało aż trzech kapłanów: księża Andrzej i Wacław Buryłowie oraz ks. Paweł Osiński pracujący w Parafii p.w. Bożego Miłosierdzia w Koninie.
Pielgrzymkę rozpoczęliśmy od Plitwickich Jezior i wodospadów (ten rezerwat został wpisany na listę UNESCO). To były widoki zapierające dech w piersiach, to był jakby kawałek raju. Dodatkową atrakcją był rejs statkiem po jednym z tamtejszych jezior. A potem było sześć pełnych dni w miejscu docelowym, czyli w Medjugoriu u Królowej Pokoju. Nie chcieliśmy ograniczać się tylko do uczestniczenia w jednej Mszy Świętej w medjugorskim kościele, do zrobienia pamiątkowych fotografii czy okolicznościowych zakupów. Pragnęliśmy jak najmocniej poczuć duchowy klimat tego miejsca, jakby pooddychać miejscem wybranym przez Maryję, chcieliśmy solidnie się namodlić (wszyscy mieli wiele intencji do przemodlenia), zależało nam na poznaniu wszystkich wspólnot, które znajdują się w Medjugorie. Nawiedziliśmy Matczyną Wioskę, założoną przez Ojca Slavko Barbarica, w której znajduje się m.in. dom dla dzieci, których rodzice zginęli w bratobójczej wojnie i dom dla samotnych matek. Byliśmy także na grobie tego świątobliwego kapłana. Dwa razy nasza grupa przewodniczyła Mszy Świętej dla Polaków (przewodniczenie Mszy i kazanie) w kościele św. Jakuba. Byliśmy także w Oazie Pokoju, gdzie członkowie wspólnoty codziennie modlą się o pokój, słuchaliśmy świadectw dwóch członków Wspólnoty „Cenacolo” (Michała, Polaka i Samuela, Słowaka) założonej przez S. Elwirę. Ta wspólnota pomaga osobom uzależnionym od alkoholu, narkotyków, nikotyny, hazardu i innych – tamtejsza terapia jest bardzo konkretna: praca i modlitwa – skuteczność tej metody: ponad 80% osób uzależnionych wychodzi z uzależnień. Byliśmy także we Wspólnocie Błogosławieństw, gdzie S. Aneta (Polka) w ciągu 1,5 godziny wygłosiła nam mini-rekolekcje (temat: całkowite oddanie się Bogu poprzez oddanie siebie Maryi – czuliśmy jak Bóg spulchnia nasze dusze. Ogromne wrażenie zrobiło na nas spotkanie z małżonkami: Patrykiem i Nancy, którym Maryja wyprostowała życiowe drogi. On – Kanadyjczyk, ona – Chorwatka – żyli dla budowania wielkiej fortuny, przez wiele lat dolar był ich bogiem i właśnie w Medjugorie przeżyli swoje nawrócenie. Wtedy posprzedawali swoje biznesy w Kanadzie, przeprowadzili się do Medjugorie, gdzie zbudowali przepiękny „zamek” przeznaczony szczególnie dla kapłanów – w tym cudownym domu rekolekcyjnym kapłani mogą przeżywać swoje nawrócenie. Ci nawróceni małżonkowie poprzez spotkania z pielgrzymami ciągle pokazują i przypominają jak ważne jest świadectwo wiary rodziców, szczególnie ojców.
Stwierdzili, że dziś największym cudem jest kapłan, bo to przez jego ręce i usta przychodzi łaska, światło i Boże miłosierdzie. Mieliśmy też okazję do wejścia na Górę Objawień (Podbrdo) i Kriżewac, czyli górę powołań, uzdrowień i uwolnień. Ostatnim etapem naszej wędrówki było sanktuarium Vepric, nazywane chorwackim Lourdes.
Prawie codziennie o godzinie 13-tej uczestniczyliśmy we Mszy Świętej dla Polaków, zaś o godzinie 18-tej uczestniczyliśmy w międzynarodowej Mszy Świętej sprawowanej w języku chorwackim. Piorunujące wrażenie robiło to, co widzieliśmy. W czasie wieczornej Eucharystii około siedemdziesięciu kapłanów rozdzielało Komunię Świętą, a po Mszy Świętej około stu kapłanów siadało do konfesjonałów. Spowiedź odbywała się właściwie wszędzie, wielu księży siedziało na krzesełkach, a inni na ławkach. Nic dziwnego, że Medjugorie nazywane jest konfesjonałem świata. W żadnym innym sanktuarium takich widoków się nie zobaczy (ani w Fatimie, ani w Lourdes, ani w Częstochowie, ani w Guadelupe). Stwierdziliśmy, że jakość tych spowiedzi jest nieporównywalna z tymi, które mają miejsce w naszych parafiach (tak mówi wielu kapłanów, to nie były tylko nasze doświadczenia), nic więc dziwnego, że tamte spowiedzi prowadzą do nawrócenia i przemiany życia.
Podziwialiśmy pobożność mieszkańców Medjugoria i pielgrzymów. O godzinie 17-tej odmawiano (tak jest codziennie) dwie części różańca, potem była Eucharystia (zawsze z kazaniem), a następnie trzecia część różańca, co w sumie trwało aż trzy godziny. Maryja w objawieniach prosiła właśnie o trzy godziny modlitwy każdego dnia. Nic dziwnego, że ci ludzie namacalnie czują dzisiaj Boże błogosławieństwo. Mała, biedna wioska stała się urokliwym miasteczkiem. Obecnie Medjugorie to niemal same hotele, pensjonaty, motele. To wszystko jest potrzebne, bo do Medjugoria co roku zjeżdża miliony pielgrzymów ze wszystkich stron świata. Liczbowo najbardziej dominującymi grupami są Polacy i Włosi. Duchowy klimat tego miejsca jest wyjątkowy: cisza, spokój, nie słychać głośnej muzyki, nie ma pijackich burd, można powiedzieć: tutaj oddycha się Bogiem. Dodatkowym darem dla nas był niemal rodzinny klimat w pensjonacie „N&N”, w którym mieszkaliśmy, dlatego przy pożegnaniu nie obyło się bez łez.
W czasie długiej podróży była okazja do modlitwy, szczególnie różańcowej, ale obejrzeliśmy też kilka chrześcijańskich filmów m.in. film „Chata”, „Czy naprawdę wierzysz?”, „Bóg nie umarł – cz. 1, 2”, „Powiedzieć TAK”, „Mary’s Land. Ziemia Maryi”. Dzięki temu możemy powiedzieć, że uczestniczyliśmy w rekolekcjach na kółkach. Warto było mocno się umęczyć i tam pojechać, żeby wrócić z sercem pełnym pokoju.
Medjugorie (5)
siedzę na jednej z wielu ławek
umieszczonych wokół polowego ołtarza medjugorskiego sanktuarium
z fioletową stułą – znakiem przebaczenia
słucham grzechów jakbym czytał kronikę zbłądzeń
i powrotów
widzę jak dojrzewa historia zbawienia
rozgrzeszam i błogosławię
płaczę tak samo jak Maria Magdalena
przy pustym grobie
jestem pewny że On po raz kolejny
zmartwychwstaje
to znak że rodzi się nowa Ziemia
i nowe Niebo
zanurzenie
przez okna medjugorskiej świątyni patrzę na obłoki
całe zanurzone w błękicie
chciałbym tak samo być zanurzonym w Bogu
teraz
i przez całe życie
fot. archiwum Autora