MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Bez wyjątku

Cieszę się, że z napisaniem tego listu poczekałam do końca miesiąca. Liczyłam na to, że inspiracji dostarczy mi uroczystość Bożego Ciała i się nie zawiodłam. Wiem, że wiele już na ten temat napisano, ale chcę się z Księdzem podzielić dwiema osobistymi obserwacjami. Tym razem mój udział w procesji był zupełnie inny, ponieważ należałam do grupy posługującej śpiewem. Szłam więc z dala od rozmów o obiedzie i niewygodnych butach. Znacząco wpłynęło to na moje przeżywanie tego dnia. Ale uświadomiłam sobie – być może to nic odkrywczego – że Bóg, który „zagrody nasze widzieć przychodzi”, przybywa do każdego. Nie tylko do tych skupionych i rozmodlonych. Przychodzi również do tych, którzy zamawiają kebaba w otwartym tego dnia barze, do tych z innych krajów, którzy patrzą na nas jak na zjawisko kulturowe, do tych rozmawiających o butach oraz do tej dziewczyny, która chwilę przed procesją pakowała do bagażnika posąg Buddy. Do każdego. Każdy ma szansę na spotkanie Pana.
Drugie spostrzeżenie jest podobne do pierwszego. Schola miała akurat chwilę oddechu (śpiewaliśmy z organistą na zmianę), dlatego znów obserwowałam to, co się dzieje wokół, a w głośnikach brzmiała pieśń Zróbcie Mu miejsce. Organista śpiewał, ludzie mu wtórowali, ponieważ w tym roku parafia zadbała o śpiewniki, więc znajomość tekstu nie kończyła się na drugiej zwrotce. Powoli zbliżaliśmy się do końca procesji, gdy zobaczyłam stojących przy ulicy świadków Jehowy. Stali tam, gdzie zwykle, choć dzień był niezwykły. I wydaje mi się, że nieprzypadkowo byli tam właśnie wtedy. Kiedy ich mijaliśmy, dotarły do mnie słowa, które akurat śpiewaliśmy: „obyście kiedyś i wy poznali, jakiegośmy to Pana poznali”. Pomyślałam, że to absolutnie nie może być przypadek. Oni mieli tam być, a my mieliśmy się za nich pomodlić tym śpiewem. Bo Pan Bóg przychodzi do każdego. Nawet do tych, którzy tego dnia byli na procesji lub obok niej zupełnie bez intencji spotkania. I to jest piękne, że Bóg nie robi wyjątków. Takiegośmy to Pana poznali!