Pieta z Wołowa – wizerunek Matki Bożej Bolesnej

Modląc się przed obrazem lub rzeźbą przedstawiającą pietę, oddajemy się zarówno
kontemplacji męki i śmierci Jezusa, jak i duchowych cierpień Maryi.

KS. KRZYSZTOF J. KANTON

Wołów

Pieta w kościele św. Karola Boromeusza w Wołowie

FOTO KS. ŁUKASZ ROMAŃCZUK

Podczas Mszy św. inicjującej wielki jubileusz trzystulecia powstania kościoła pw. św. Karola Boromeusza w Wołowie, w listopadzie 2023 r., abp Józef Kupny poświęcił i oddał do publicznego kultu figurę Matki Bożej Bolesnej z ciałem Jej martwego Syna na kolanach. Ten wizerunek Maryi Cierpiącej zwany jest z włoskiego pietą (Pietà) lub z niemieckiego obrazem nieszpornym (Vesperbild). Jest to współcześnie wykonana kompilacja kilku średniowiecznych dzieł tzw. piety pięknej. To dobrej jakości naśladownictwo późnośredniowiecznego gotyku międzynarodowego albo inaczej stylu pięknego praskich Parlerów.
Styl Parlerów
W XIV w. epidemia dżumy – czarnej śmierci – spustoszyła Europę, zbierając swe obfite żniwo. Pochłonęła ponad 40% ludności kontynentu. To wywołało poważny kryzys demograficzny, a w konsekwencji upadek gospodarki. Nieustające wojny, brak bezpieczeństwa oraz rosnący fiskalizm spowodowały w początkach XV w. ekonomiczną zapaść Europy. Był to okres biedy, głodu i głębokiego kryzysu ekonomicznego, po którym nastąpiła mała i tylko częściowa poprawa warunków życia ogółu społeczeństwa. A jednak w dziedzinie sztuk pięknych stworzono w tym czasie wiele wyjątkowych dzieł. Parlerowie byli jednymi z najbardziej nowatorskich architektów drugiej połowy XIV w. Pochodzili ze Szwabii.
Peter Parler działał w Norymberdze i możliwe, że stamtąd Karol IV Luksemburski ściągnął go do Pragi. Poza katedrą św. Wita i innymi kościołami Czech najbardziej charakterystycznymi wytworami tego stylu są jednak tzw. piękne madonny i piękne piety. Niestety nie były one sygnowane, a jest bardzo mało źródeł mówiących o pochodzeniu konkretnych dzieł. Również na terenie obecnej Polski było ich wiele – na Śląsku z Wrocławiem, w Małopolsce z Krakowem, docierały także poprzez kontakty handlowe i kupieckie Krzyżaków na Pomorze do Torunia i Gdańska.
Charakterystyczne dla ich stylu było łączenie płynnych i monumentalnych draperii szat z liryczną kruchością ciała Maryi. Niemal dziecięco delikatna twarz, wyłaniająca się z wiru obszernych szat, naznaczona wręcz idealnym boskim pięknem. Takie wyjątkowe połączenie emocjonalnego i lirycznego macierzyństwa, godności, delikatnej słodyczy i monumentalizmu.
W zdecydowanej większości zostały wykonane w wapieniu, choć jest także sporo drewnianych rzeźbionych w drewnie lipowym. Nie są większe niż 100–130 cm. Niewielka skala tych dzieł dodatkowo podkreśla wytworny, wręcz intymny charakter posągów przeznaczonych niewątpliwie do prywatnej adoracji i modlitwy.
Piety w podobnym stylu, pochodzące z obszaru Europy Środkowej, są jeszcze mniejsze. W tym przypadku liryzmowi stylu pięknego przeciwstawiany jest dramatyczny charakter tematu. W przeciwieństwie do wcześniejszych przedstawień niemieckich, głównie nadreńskich, ukazujących bolesną, tragiczną i okrutną stronę tego przedstawienia, piety piękne odrzuciły drastyczność obrazu zamęczonego Jezusa i matczynego bólu współcierpiącej Matki. Przeniosły się w świat eleganckich form oraz delikatnego, płynnego, linearnego modelunku. Także w formie gestów jak choćby gest francuskich elegantek ocierających łzy końcem maforionu. Osobom pobożnym musiało być łatwiej przyjąć radykalizm tematu, łatwiej przeżywać Mękę Pańską i rozpacz Maryi poprzez kontemplację kompozycji harmonijnych i delikatnych.

Pieta z Wołowa
Rzeźba znajdująca się w kościele pw. św. Karola Boromeusza w Wołowie została wykonana z drewna lipowego jako wolnostojąca, w celu postawienia na ołtarzu w bocznej kaplicy. Można ją wpisać w prostopadłościan o wymiarach boku i podstawy 100 cm oraz głębokości 40 cm. Zarówno Maryję, jak i ciało martwego Jezusa przedstawiono pełnoplastycznie.
Madonna przedstawiona jest bardzo ekspresyjnie jako młoda kobieta o dziewczęcej urodzie. Na jej ubiór składa się szeroka, biała suknia z długimi rękawami oraz zarzucony na ramiona długi, obszerny, drapowany płaszcz o niebiesko-zielonej podszewce, bramowany złotą taśmą. Głowę nakrywa maforion, którego końce zawinięte wokół szyi spływają w dół, przysłaniając nieco dekolt. Stopy obute w brązowe trzewiki spiczasto zakończone, wysuwają się spod sukni. Typ ubioru Maryi – skromny, ale elegancki – odpowiada modzie późnego średniowiecza charakterystycznej dla dworu praskiego czasów dynastii luksemburskiej.
Motyw artystyczny
Dzisiejszemu widzowi pieta może się wydawać nieco niezrozumiała i niejasna w swoim przekazie. Zapłakana Maryja, która wyciera łzy płynące po policzkach własnym maforionem, czy też zastygła w bólu twarz Jezusa i wyniszczone ciało wydają się odbiorcy trochę sztuczne. Dla człowieka późnego średniowiecza ten gest miał konkretną i jakże jednoznaczną wymowę. Zresztą jest to dość dokładnie opisane w średniowiecznym dziele Philippa von Seitz. Maryja w opisie tego kartuskiego mnicha, żyjącego w pierwszej połowie XIV w., całuje ręce i policzki Jezusa i widzi przy tym, że są one skrapiane Jej własnymi łzami. Zatem płacząca Matka ociera łzy, te płynące po Jej policzkach, jak i te, które spadają na ciało Jej Syna.
Przedstawienie Piety – obrazu nieszpornego – jest wyraźnie wydzielonym elementem sceny zdjęcia z krzyża i opłakiwania. Niemieccy historycy sztuki uważają, że ten moment nastąpił na początku XIII w. we Frankonii.
Pierwowzorem mogły być bizantyjskie przedstawienia tych scen przefiltrowane następnie przez włoską tradycję, pobożność i estetykę. Nieco wcześniejsze wizerunki spotkać można na Bałkanach, pochodzą z początku XII w. Oba te przedstawienia mają we Włoszech długą tradycję. W świetle wykładni teologii i praktycznej pobożności ludowej pieta rozwijała się równolegle przedstawieniami zdjęcia z krzyża i opłakiwania jako kompozycyjny i treściowy odpowiednik łączący pobożność pasyjną z obrazem Matki Bożej.
Cierpienie
Starsze wizerunki piet, jak na przykład Pieta z Röttgen, zaskakują widza drastycznością i dosłownością pokazania cierpienia. Pogrążona w żalu, z rozpaczą na twarzy Matka Boża trzyma na kolanach martwe ciało Syna, już pośmiertnie zesztywniałe. Taka postawa powtarza się niemal we wszystkich starszych przykładach, widoczne jest tu bezpośrednie odniesienie do współczesnych im przedstawień krucyfiksu mistycznego. To ułożenie ciała Jezusa wyraża bolesny skurcz w jego pośmiertnej sztywności, Maryja zaś ukazuje Syna, oskarżając. Jej oczy są szeroko otwarte i puste, usta skrzywione w grymasie cierpienia, a policzki czerwone i opuchnięte od łez. Takie nagromadzenie czy wyolbrzymienie szczegółów wzmacnia interakcję obu figur: zachowanie Matki wzywa do imitatio (naśladowania) w znoszeniu cierpienia, złego losu.
Chwile medytacji przy tym wizerunku nabożnym mają wpływać na nasze przeżywanie bólu i cierpienia, a modlącemu się pozwalają spokojniej przeżywać swoje duchowe i fizyczne rozterki wraz z Maryją – cierpiącą Bożą Matką.

Msza Święta, pod przewodnictwem abp. Józefa Kupnego, inaugurująca
jubileusz trzystulecia kościoła pw. św. Karola Boromeusza w Wołowie,
4 listopada 2023 r.

FOTO KS. ŁUKASZ ROMAŃCZUK