O. OSKAR MACIACZYK OFM

Wrocław

I weź się teraz odkochaj

Gdy byłem duszpasterzem akademickim, ten temat był dla mnie chlebem powszednim. Słuchałem: on nie odwzajemnia, a ja kocham; ona mnie zostawiła, a ja kocham; ona usunęła mnie z Facebooka, a ja kocham. „I weź się teraz odkochaj” – mówili przez łzy. „I weź teraz pomóż tym ludziom” – myślałem.
W seminarium nie poruszano tych zagadnień. O zakochaniu jeszcze coś było. Ale żeby mówić o odkochaniu? Jako klerycy po prostu mieliśmy się nie zakochiwać i już. Na szczęście spotkałem kiedyś ks. Krzysztofa Grzywocza, dziś już nieżyjącego (w roku 2017 zaginął w Alpach, jego ciało nie zostało odnalezione). Ten specjalista duchowości oraz psychoterapeuta okazał się być mistrzem w dotykaniu tematów, którymi wielu albo nie chciało się zajmować, albo nie wiedzieli, jak się do nich zabrać w kontekście tradycyjnych postaw kulturowych i religijnych. Ksiądz Krzysztof nie miał problemu z tym, by z ogromną dozą pewności powiedzieć, że katolik może pięknie przeżywać smutek, zazdrość, agresję, wstyd, pustkę czy poczucie bycia obcym. Nie musi tych uczuć niszczyć, nie musi przed nimi uciekać, ale powinien je pokochać i dobrze przeżywać.
Kapłan ten wielu nauczył, że można wspaniale przeżywać zakochanie, które jest niechciane, niespełnione – nie prowadzi do miłości na zawsze ani do ołtarza. Pierwszym odruchem zwykle jest pytanie, jak się odkochać. A przecież nie ma odkochania się na zawołanie, tak jak nie da się zaplanować zakochania. Zakochują się również ci, którzy już są w małżeństwie lub podjęli drogę pójścia za Chrystusem w kapłaństwie, życiu zakonnym. Ksiądz Grzywocz radził, że zakochanie się przeżywa. Tak, przeżywa! W końcu przyjdzie moment, gdy będzie ono już przeżyte – oby dobrze. Ucieczka przed tym pozostawia jakąś sprawę niezałatwioną. Przeżycie zakochania ma większą wartość, niż nam się wydaje. Ono ma cel. Nie trzeba od razu zostawiać współmałżonka, ponieważ zakochałem się w kimś innym, i nie trzeba od razu odchodzić z kapłaństwa albo seminarium. Dobrze przeżyte niespełnione zakochanie może okazać się błogosławieństwem. W swoich wykładach, książkach i rozmowach kapłan próbował nakłonić do poszukiwań odpowiedzi na pytanie, po co jest to zakochanie, czego ma nauczyć i dokąd prowadzić. Wskazywał, że takie doświadczenie może być odsłonięciem wielu aspektów życia, nad którymi pilnie trzeba pracować. Dostrzega się np. egoizm, pychę, brak poświęcania się najbliższym, brak dostatecznego zaangażowania w realizację powołania. Ksiądz Krzysztof świetnie łączył osiągnięcia współczesnej psychologii, psychoterapii z teologią duchowości i pytał, co Bóg chce nam pokazać przez to, co nam teraz daje.
To nasze decyzje zmieniają życie i świat. Nie zrobią tego uczucia, emocje, a nawet zakochanie. Decyzje!