Czwarta władza i pokój na świecie
Powołaniem osób pracujących w mediach jest służba
dobru wspólnemu. Od jego sumiennej realizacji
zależą pokój i szczęście na świecie.
KAROL BIAŁKOWSKI
Wrocław

W dobie Internetu przesłanie papieskie
w kwestii mediów wciąż jest aktualne
ZDJĘCIA DEPOSITPHOTOS
Wpływ mediów na to, co myślimy i jak myślimy, jest tak duży, że gdy spróbujemy się zastanowić nad wygłaszanymi w jakiejkolwiek kwestii poglądami, możemy nie być pewni, czy są one jeszcze nasze, czy może powielane z opinii zasłyszanych w przestrzeni medialnej. Taki stan rzeczy nie musi być zły. Przecież media mają tłumaczyć zawiłości różnych dziedzin w taki sposób, by dana tematyka była bardziej przyswajalna zwykłemu Kowalskiemu. Problem w tym, że przekaz czysto informacyjny czy edukacyjny jest często okraszony subiektywnym „my wiemy więcej i znamy się lepiej”. A to już podnosi poziom emocji zwłaszcza u tych, którzy… też wiedzą lepiej.
Wciąż aktualne
W 2003 roku papież Jan Paweł II napisał list na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Zatytułował go „Środki społecznego przekazu w służbie prawdziwego pokoju w świetle encykliki Pacem in terris”. Odniósł się tam do nauczania papieża Jana XXIII. Przypomniał, że encyklika ukazała się w okresie zimnej wojny (1963) i stała się znakiem nadziei dla wszystkich ludzi dobrej woli. „Stwierdzając, że prawdziwy pokój wymaga «wiernego zachowywania porządku ustanowionego przez Boga» (Pacem in terris, nr 1), Ojciec Święty napisał, że filarami pokojowego społeczeństwa są prawda, sprawiedliwość, miłość i wolność” – zauważył Jan Paweł II. Odwołując się dalej do dokumentu swojego poprzednika, podkreślił, że to wzrost znaczenia współczesnych środków społecznego przekazu był jednym z czynników, które w istotny sposób wpłynęły na treść encykliki. „To właśnie o nich myślał papież Jan XXIII, gdy domagał się «uczciwości i bezstronności od tych, którzy posługują się udostępnionymi przez naukę i technikę narzędziami, za pomocą których umacniają się i rozszerzają wzajemne kontakty między narodami»; zarazem jednak Papież potępił «te metody szerzenia wiadomości, które – gwałcąc nakazy prawdy i sprawiedliwości – przynoszą szkodę dobrej opinii jakiegoś narodu»” – przypomniał papież Polak w pierwszej części swojego listu. Zwrócił też uwagę, że wpływ środków przekazu – zarówno pozytywny, jak i negatywny – na kształt relacji międzyludzkich oraz na życie polityczne i społeczne zwiększył się znacząco od czasów Jana XXIII.
Prawda i sprawiedliwość
Jan Paweł II zaznaczył w orędziu, że poszanowanie prawdy i służba jej to podstawowe warunki moralne komunikacji. Wyjaśniał, że „podstawą międzyludzkiej komunikacji jest wolność poszukiwania i głoszenia prawdy dotyczącej nie tylko faktów i informacji, ale także – i przede wszystkim – natury oraz ostatecznego przeznaczenia osoby ludzkiej, społeczeństwa i dobra wspólnego, naszej więzi z Bogiem”. Jakie ma to przełożenie na media? Przede wszystkim nakłada na nie odpowiedzialność za tę przestrzeń, która stanowi dla ludzi miejsce wymiany myśli, a przez to wzrostu we wzajemnym zrozumieniu i solidarności. Jest ona również związana z ogólnoświatowym zasięgiem, któremu sprzyja globalizacja. „Trzeba przyznać, że środki przekazu często odważnie służą prawdzie; niekiedy jednak są one narzędziem propagandy i dezinformacji, sprzyjając interesom partykularnym, uprzedzeniom o charakterze narodowym, etnicznym, rasowym i religijnym, materialnym żądzom i różnorodnym fałszywym ideologiom” – wyjaśniał. Mimo upływu już 20 lat od opublikowania listu trudno nie odnieść wrażenia, że to stwierdzenie nic nie straciło na aktualności. Ojciec Święty przekonywał także, że na takie patologie trzeba reagować. W pierwszej kolejności powinni to robić pracownicy mediów, ale także Kościół i inne zainteresowane grupy.
W dalszej części orędzia Jan Paweł II zauważa, że szczególnie poważnym sprzeniewierzeniem się prawdzie i sprawiedliwości jest podburzanie jednych przeciwko drugim w imię religii.
Zwrócił uwagę, że podobnie jest z dyskryminacją innych wierzeń religijnych. Podkreślił, że wiara należy do „najbardziej podstawowej godności i wolności osoby ludzkiej”. Tłumaczył, że środki przekazu są zobowiązane do krzewienia sprawiedliwości i solidarności w relacjach międzyludzkich na wszystkich poziomach życia społecznego. Ma się to odbywać przez dokładne relacjonowanie wydarzeń, rzetelne wyjaśnianie problemów i uczciwe przedstawianie odmiennych poglądów. „Nie oznacza to bynajmniej przymykania oczu na sprawy bolesne i podziały między ludźmi, ale wymaga docierania do przyczyn owych problemów, tak aby można je było zrozumieć i rozwiązać” – pisał.
Wolność i miłość
Punkt piąty swojego listu Jan Paweł II poświęcił relacji środków przekazu z wolnością. Zaznaczył, że „wolność jest wstępnym warunkiem prawdziwego pokoju, a zarazem jednym z jego najcenniejszych owoców”. Wyjaśniał, że media służą wolności poprzez służbę prawdzie, ale mogą również ją ograniczać, jeśli rozpowszechniają kłamstwa albo rozbudzają niezdrowe emocjonalne reakcje na wydarzenia. „Ludzie mogą budować wspólne dobro i rozliczać władze publiczne z ich działalności jedynie wówczas, gdy posiadają swobodny dostęp do prawdziwych i wyczerpujących informacji”. Podkreślił przy tym, że jeśli środki przekazu mają służyć wolności, same muszą być wolne i dobrze korzystać ze swojej wolności, a ponadto nie zawsze kierować się potencjalnym zyskiem. Powołaniem mediów jest bowiem służba potrzebom i interesom społeczeństwa. I tu – jak pisze Papież – jest jeszcze jedno ważne zastrzeżenie. Mimo istniejących regulacji prawnych, nie powinno dochodzić do sytuacji, w której media są pod kontrolą władz. „Reporterzy i komentatorzy są w sposób szczególny zobowiązani do postępowania zgodnie ze swym sumieniem i opierania się siłom nacisku, domagającym się od nich, by «przystosowali» prawdę do oczekiwań osób zamożnych bądź władzy politycznej” – czytamy.
W ostatnim punkcie orędzia Jan Paweł II po raz kolejny zacytował fragment encykliki swojego poprzednika pisanej przecież w kontekście „zimnej wojny”. „(…) prawdziwy i trwały pokój między narodami musi się opierać nie na równowadze sił zbrojnych, ale jedynie na wzajemnym zaufaniu” (Pacem in terris, nr 113). 40 lat po upublicznieniu tamtego dokumentu papież Polak zauważył, iż media mogą się w ogromnym stopniu przyczynić do budowania takiego zaufania. Zwrócił uwagę, iż moc ich oddziaływania jest tak ogromna, że są w stanie wzbudzić w odbiorcach pozytywną lub negatywną reakcję w kilka dni. Na początku 2024 roku możemy z całą pewnością napisać, że by to osiągnąć, wystarczy już tylko kilka godzin. „Rozsądni ludzie są świadomi, że ci, którzy dysponują tak wielką władzą, powinni odznaczać się pełnym zaangażowaniem w służbę prawdzie i dobru. Dlatego też pracownicy środków przekazu są szczególnie zobowiązani do budowania pokoju we wszystkich częściach świata – mogą to czynić burząc mury wzajemnej nieufności, domagając się poszanowania różnicy poglądów oraz dążąc nieustannie do porozumienia i szacunku między poszczególnymi narodami, a nawet więcej jeszcze: do pojednania i miłosierdzia!” – podsumował Jan Paweł II.
Praktyka
Czy jest możliwe, by współcześnie te założenia nakreślone przez papieży realizować praktyce? Na zakończenie listu Jan Paweł II przyznaje, że są to ogromne wyzwania. Zastrzega jednak, że na pewno nie są niewykonalne. „(…) proszę zatem Boga, by osoby pracujące w mediach coraz lepiej umiały sprostać wymaganiom swojego powołania, którym jest służba powszechnemu dobru wspólnemu. Od tego w dużej mierze zależy ich osobiste spełnienie oraz pokój i szczęście na świecie” – czytamy. W imieniu dziennikarzy również proszę o modlitwę w tej intencji.