Warto…


przeczytać

Historia pewnego odklejenia

Jest rok 1934. Do Warszawy przybywa delegacja rządu Liberii. Na bankiecie podejmuje ich minister Józef Beck. Nikt z gości przybyłych z przyjacielską wizytą nie przypuszcza, że człowiek pałaszujący z nimi cynaderki i pasztety, ma na biurku plan całkowitego przejęcia władzy w ich kraju, nie wykluczając koncepcji siłowej. Grzegorz Łyś w książce Bzik kolonialny. II Rzeczpospolitej przypadki zamorskie (Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2023) przypomina nam zapomnianą, dość wstydliwą, hecę z historii II Rzeczypospolitej – historię, kiedy na chwilę odkleiliśmy się od rzeczywistości. Naród, który odzyskał suwerenność po 123 latach niewoli, owładnięty niezrozumiałym szaleństwem i chorobliwymi ambicjami, zapragnął pozbawić inny naród suwerenności. Łyś próbuje się z tym zmierzyć, wytłumaczyć procesy, przeanalizować propagandę. Tłumaczy, opierając się na mechanizmach politycznych, kulturowych, historycznych i społecznych. Opowiada wartko i pasjonująco, ze swadą. Czasem czujemy się, jakbyśmy czytali Verne’a, czasem Kapuścińskiego, a w innym miejscu Roszkowskiego. Przeczytacie o tym, jak komary gryzły senegalskich strzelców wkraczających do Faszody. Dowiecie się, co robił Murzyn w domu Andrzeja Fredry i jaka „kolorowa” kapela grała na dworze Augusta II Mocnego. Będzie też o Związku Pionierów Kolonialnych – kto, po co i kiedy go założył. A także, czy chęć nabycia Angoli to była tylko dziennikarska kaczka? Łyś gra na wielu nutach. Są podwaliny historyczne, jest awanturka i ploteczka. Fabuła, reportaż i dokument. Czyta się bardzo dobrze. Lektura doskonała na przedłużenie kolorytu lata i wakacyjnego fluidu. Wszyscy słyszeli o Madagaskarze. Mało kto o Liberii. O ironio, Liberia szukała sprzymierzeńca w Polsce, bo wykluczyła nasze zapędy kolonialne. A dlaczego musiała szukać stronnika? O tym to już trzeba przeczytać u Łysia!

AGNIESZKA BOKRZYCKA


obejrzeć

Życie z innej perspektywy

Najnowszy film Paolo Genovese z przytupem wszedł na polskie ekrany. Zbiera coraz więcej pozytywnych recenzji wśród krytyków i powoli zyskuje tytuł kultowego. Reżysera mogą Państwo znać z jego ostatniej głośnej produkcji pt. Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie. Pierwszy dzień mojego życia, najnowszy tytuł Genovese, to dramat z nutką specyficznego komediowego zabarwienia. Film jest bardzo włoski. Docenią to miłośnicy Włoch i kina włoskiego. Główną rolę odgrywa genialny Toni Servillo, znany dobrze z wyjątkowych produkcji Paolo Sorrentino. Jak więc wygląda życie przeżywane na nowo? Życie przedstawiane jest tutaj bardzo poważnie. Podobnie jak we wspomnianej produkcji widz zaproszony jest do przeżywania dylematów moralnych wraz z bohaterami filmu. Reżyser zmusza nas do myślenia o życiu z różnych perspektyw. Oczekuje od nas odkrycia tego, w jaki sposób działamy i co nami kieruje. W filmie pojawia się duża dawka pytań egzystencjalnych, które bombardują nas w różnych momentach życia. Ciekawym wątkiem uzupełniającym jest kwestia wolności poruszana w tym filmie. Z jednej strony domyślamy się, że każdy z bohaterów decyduje w wolności o tym, jak jego życie ma wyglądać. Patrząc jednak na życie z innej perspektywy, dowiadują się dużo o tym, co tak naprawdę determinowało ich wybory. Podstawowe pytania, które w obliczu tego filmu każdy z nas musi sobie postawić, to: ile czasu potrzebuję, aby zobaczyć, jak moje życie wygląda? Kto może mi pomóc w tym, abym zobaczył swoje życie z innej perspektywy? Jeśli te pytania są dla Państwa ciekawe, to warto obejrzeć ten film i zainspirować się do odkrywania na nowo wartości swojego życia.

MICHAŁ ŻÓŁKIEWSKI


zwiedzić

Historia Dolnego Śląska i Wałbrzycha
podana na tacach, talerzach, filiżankach…

Muzeum Porcelany ma swoją siedzibę
w zabytkowym Pałacu Albertich w Wałbrzychu

Zgromadzono tu m.in. 10 tys. eksponatów
unikatowej kolekcji porcelany śląskiej

Czy wiecie, że jedyne w Polsce Muzeum Porcelany znajduje się w Wałbrzychu?
To jedna z atrakcji Dolnośląskiego Szlaku Zabytków Techniki. Jeżeli kiedykolwiek marzyliście o podróży do świata sztuki – tym razem zamkniętego w unikatowej historycznej porcelanie; podróży, która wiodłaby również do wyjątkowej klasy zabytku architektonicznego wypełnionego porcelaną, kolekcją malarstwa i meblami z epoki – Muzeum Porcelany w Wałbrzychu zawiera to wszystko.
To najstarsza i najdłużej działająca instytucja kultury w mieście. Muzeum ma swoją siedzibę w zabytkowym Pałacu Albertich – przepięknej rezydencji wzniesionej w latach 1801–1803, której wyjątkowość dopełnia piękna, prezentowana w jej wnętrzach kolekcja.
Porcelana jest ważnym elementem historii miasta. Dzięki wydobyciu węgla kamiennego w Wałbrzychu surowiec ten był łatwo dostępny i wykorzystywany w piecach w fabrykach porcelany. Uformowane wyroby wypala się w temperaturze przekraczającej 1000°C.

Jako Muzeum Porcelany obiekt działa od 2015 roku i jest przykładem najciekawszej metamorfozy ekspozycyjnej na Dolnym Śląsku. Prezentuje swojej publiczności jedną z najbogatszych kolekcji historycznej porcelany śląskiej oraz starannie wyselekcjonowaną kolekcję porcelany z najważniejszych wytwórni europejskich.
W muzeum zgromadzono ponad 10 000 eksponatów unikatowej kolekcji porcelany śląskiej, pochodzącej m.in. z XIX-wiecznych fabryk wałbrzyskich. Muzealna ekspozycja obejmuje 9 sal wystawienniczych. Można zobaczyć tam wystawę polskiej ceramiki z lat 50. i 60. XX wieku, galerię polskiego malarstwa współczesnego z kolekcją obrazów m.in. Beksińskiego, Dudy-Gracza, Starowieyskiego, a także organizowane cyklicznie wystawy czasowe.
Muzeum zaprasza do zwiedzania 7 dni w tygodniu w godzinach od 10.00 do 18.00.

umwdKATARZYNA SZAJDA
MATERIAŁ PRZYGOTOWANY
PRZEZ WYDZIAŁ PROMOCJI
WOJEWÓDZTWA