
WOJCIECH IWANOWSKI
„Nowe Życie”
Na zakręcie
Po 320 latach, 3839 miesiącach i 116 840 dniach, z początkiem wakacji, z rynku zniknęła najstarsza gazeta wydawana w Austrii. Weiner Zaitung, bo o niej mowa, była niegdyś oficjalnym Cesarsko-Królewskim medium. Współcześnie, jednym z głównych źródeł jego utrzymania były bowiem ogłoszenia rządowe. Zamknięcie najstarszej gazety świata jest świadectwem tego, na jakim zakręcie znalazły się współczesne media.
Świat niesamowicie przyśpiesza. Akceleracja rozwoju jest tak duża, że jeszcze przed kilkoma laty pokoleniem nazywaliśmy ludzi urodzonych w perspektywie 20 lat. Dziś mówimy o 5 latach. Jeśli każde pokolenie ma swój sposób postrzegania świata, to pewnie posiada ono również swoje media. To właśnie dzięki mediom pojmujemy – postrzegamy – ludzi, miejsca i czas, których nie możemy poznać osobiście. Razem ze zmieniającymi się pokoleniami powoli zanikają „ich media”. Niegdyś KULTowe i młodzieżowe rozgłośnie radiowe, największą słuchalność uzyskują wśród ludzi przed emeryturą. Publicystyka z tygodników opinii przeniosła się do mediów społecznościowych. To już nie pogłębiona analiza czy szermierka lekkim piórem, lecz krótkie równoważniki zdań i skróty myślowe. To wszystko prowadzi do odmalowywania świata w czarno-białych barwach oraz umacniania narracji My–Oni. Budowanie medialnych baniek i mobilizowanie wokół nich swoich czytelników jest – zarówno dla ludzi mediów, jak i ich odbiorców – swoistą terapią. Dziennikarze mogą trwać w poczuciu misji dziejowej, a ich odbiorcy, w szybko zmieniającym się świecie, mogą poczuć się bezpiecznie, czytając i klikając ludzi myślących podobnie.
Jak to wszystko wpływa na społeczeństwo? Śmiem twierdzić, że destruktywnie. Nie chodzi jedynie o antagonizowanie się ludzi, ale też o to, że zostaje porzucona pierwotna i istotowa funkcja mediów – pośredniczenie świata. Zamiast opowiadać o otaczającej nas rzeczywistości, pozwalać zrozumieć ludzi, którzy myślą i czują inaczej niż my sami, do wnętrza medialnej bańki kolportowany jest subiektywny obraz rzeczywistości. Wraz z zawężoną wizją świata wzmaga się plemienny podział i antypatie pomiędzy społecznościami. Nie inaczej jest w świecie mediów katolickich. Najlepszym przykładem jest sposób, w jaki różne katolickie redakcje opowiadają o pontyfikacie Papieża Franciszka. Klanowość niszczy świadectwo chrześcijańskiego życia. Starożytny autor Tertulian wspominał jak poganie, spoglądając na chrześcijan, mówili z zachwytem: „jak oni się miłują”. Czytając felietony w prasie katolickiej i oglądając medialne vlogi, można odnieść inne wrażenie. Nadrzędnym celem mediów funkcjonujących w perspektywie Kościoła jest opisanie i pomoc w zrozumieniu świata przez pryzmat Ewangelii. Takie spojrzenie służy budowie wspólnoty. To jest świadectwem ich katolickości, czyli powszechności…