
KS ANDRZEJ DRAGUŁA
Zielona Góra
Bezdomność z wyboru
Kiedy mówię studentom, że teologia może zajmować się wszystkim, to najczęściej wywołuje to u nich zdziwienie. Wszak teologia to wg etymologii nauka o Bogu. Tylko o Nim? Ostatnio zainteresowałem się teologią miejsca, w której istotne są relacje, jakie się tworzą: relacje z ludźmi, z Bogiem, ze światem, z samym sobą w konkretnym miejscu i czasie. Od początku miejsce odgrywa istotną rolę w planie Boga. Stworzył świat jako przestrzeń, w której wyznaczył miejsce – ogród Eden „na Wschodzie”. Wschodzące słońce oznacza życie. Historia Izraela to szukanie ziemi obiecanej rozciągającej się między Egiptem a Babilonem. Historia Jezusa też powiązana jest z miejscami. Jako człowiek Jezus zawsze zajmował miejsce: od łona Matki, przez betlejemski żłób, aż po drzewo krzyża i grób. Jezus mówił również o swoim powołaniu do bycia poza miejscem: „Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę skłonił” (por. Łk 9, 58). Każdy z nas ma jakiś ziemski dom, ale jednocześnie nie mamy tutaj domu trwałego. Każdy z nas ma jakąś przestrzeń, ale nie ma stałego miejsca.
Czy można żyć bez miejsca? Jedną z chorób cywilizacyjnych jest bezdomność. Istotę bezdomności chyba najlepiej pokazuje język angielski. Na oznaczenie domu język ten ma dwa rzeczowniki: home i house. House to konstrukcja, ściany i podłogi z sufitami, oknami i drzwiami. Home to zupełnie coś innego. House przekształca się w home, gdy mieszkający w nim ludzie wejdą ze sobą w relacje, co pozwoli im zbudować tożsamość, więzi, porządek i wzajemną troskę. Człowiek bezdomny to po angielsku homeless, a więc ktoś, kto jest pozbawiony domu w tym drugim znaczeniu – został pozbawiony relacji. Czasami można nie być pozbawionym domu jako budynku (house), ale można być bezdomnym w sensie wspólnoty relacji (home). Brian J. Walsh, teolog reformowany z Toronto w Kanadzie w książce Beyond Homelessness (Poza bezdomnością) pisze, że współcześnie „mobilność generuje bezdomność”. Strach przed „przegapieniem” samolotu, autobusu czy pociągu dręczy większość współczesnych mieszkańców Północy. Przeraża ich myśl o bezruchu lub wolniejszym tempie życia. Przecież produkujemy coraz szybsze pociągi i samoloty, aby móc jeszcze częściej być w różnych miejscach. Postęp technologiczny pozwala ludziom przebywać w wielu punktach w zastępstwie, w sposób pośredni, co daje im fałszywe poczucie więzi i prowadzi do osłabienia znaczenia bezpośredniej interakcji międzyludzkiej.
To, jak ukształtujemy nasze życie, zależy oczywiście od geograficznych uwarunkowań miejsca. Ważny jest klimat, przyroda, forma terenu itd., ale od geografii bardziej kształtują nas relacje, jakie budujemy w tych konkretnych miejscach. Papież Franciszek mówi, że żyjemy w „skupiskach samotności”. Skupisko zakłada jakieś miejsce, ale miejsce wcale nie musi oznaczać obecności.