MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Kalendarz

Słów kilka o skończonych właśnie wakacjach. Jeszcze kilka lat temu najważniejszym punktem w wakacyjnym kalendarzu była dla mnie piesza pielgrzymka. Najważniejszym, niezmiennym, stałym, do którego dostosowywałam swoje inne plany. Z czasem nieco się to zmieniło, ze względu na inne obowiązki i rodzinę. Wygląda na to, że nie tylko u mnie zmieniło się letnie kalendarium, bo w mojej rodzinnej diecezji na pielgrzymkę wyruszyło w tym roku około 300–350 osób. I Bogu niech będą dzięki za każdego z tych pielgrzymów! Doskonale pamiętam jednak czasy – wcale nie tak odległe – kiedy tyle osób pielgrzymowało w jednej grupie, a nie w sześciu razem… To pewnie szerszy problem, może nałożyły się terminy ze Światowymi Dniami Młodzieży w Lizbonie, a być może socjologowie znaleźliby jeszcze inne wytłumaczenie. Fakt: pielgrzymów ubywa. Piesza pielgrzymka nie jest już wcale tak „atrakcyjnym” punktem wakacji, by stała się nim nieodwołalnie. Co będzie dalej? Czy ta forma pobożności całkiem się wyczerpie? A może przeżyje swój renesans? Między innymi z tego powodu czekam na przyszłoroczny sierpień.

Przy tej okazji mam jednak i do Księdza pytanie z parafialnego zaplecza. Pielgrzymując, często słyszałam, że księża muszą poświęcać na pielgrzymkę swój urlop. Choć zdarzali się i tacy, którzy chwalili swoich proboszczów, doceniających ich zaangażowanie w tworzenie pielgrzymkowych grup. Jak to więc właściwie jest? Księża mają urlop? Jeśli tak, to jak długi i kto decyduje o jego przyznaniu? A idąc o krok dalej: czy każdy kapłan może go spędzić tak, jak chce? Za granicą, w Polsce, na pielgrzymce lub na zwiedzaniu, z parafianami lub samotnie? Trwając jeszcze w klimacie wakacyjnym, liczę na odsłonięcie kilku ciekawych informacji.

Dobrego planowania kolejnych miesięcy życzę Księdzu i Państwu! Niech w kalendarzach będzie miejsce zarówno na stałe punkty programu, jak i te spontaniczne. Jak najmniej niech będzie jednak tych, których nikt z nas nie chce się spodziewać…