O Rzeczpospolitej widzianej oczyma filozofa-praktyka, czyli o tym, co dzisiaj mógłby nam powiedzieć Józef Tischner
O jakiej Polsce marzył ks. Józef Tischner? Na gruncie filozofii społecznej czy politycznej
zapewne można byłoby znaleźć mniej bądź bardziej trafną odpowiedź.
Zaraz po tym jednak pojawia się pytanie ze swej natury trudniejsze
– co dzisiaj Józef Tischner powiedziałby, gdyby go zapytano,
jak widzi Polskę teraz i czego jej brakuje?
MICHAŁ STACHURSKI
Kraków
RYS. MWM
Pokuszę się o sformułowanie odpowiedzi, na którą będą się składać trzy elementy.
Rzeczpospolita ludzi wolnych
Tak, wolność jest jedną z naczelnych wartości, jaką dostrzega w człowieku Józef Tischner. Wolność jednak łączy – można powiedzieć – z dramaturgią ludzkich wyborów między dobrem a złem. W książce Spór o istnienie człowieka autor ten pisze, że nie jest ważne, czy człowiek „pójdzie wieczorem spać, czy nie pójdzie, czy będzie jadł, gdy poczuje głód, czy będzie pił, gdy poczuje pragnienie, lecz to, czy okłamany odpowie kłamstwem, czy skrzywdzony odpowie krzywdą, czy znienawidzony odpowie nienawiścią, tj. czy podda się logice odwetu”. Człowiek wolny to człowiek mający możliwość etycznego rozeznania między czynem dobrym a czynem złym. Ale to tylko pierwsza część. Druga część ma charakter bardziej „wstrząsający” – człowiek wolny to człowiek potrafiący przewidzieć skutki swoich etycznych wyborów. Tischner zapewne chciał i nadal chciałby Polski, w której Polki i Polacy potrafią być wolnymi nie tylko przy urnach wyborczych, ale (i być może) przede wszystkim w codzienności – w swoich rodzinach, zakładach pracy, na spotkaniach towarzyskich.
Rzeczpospolita ludzi solidarnych
Czy w kraju, który nazywa się demokratycznym, idea solidarności pisanej zarówno przez małe s, jak i przez duże „S” jest nadal potrzebna? Pomimo trudności związanej z pandemią COVID-19 nadal mamy stosunkowo niskie bezrobocie, gospodarka idzie do przodu. Obywatele mają pracę, jakaś część korzysta z pakietów osłonowych. Zatem o jaką solidarność mogłoby chodzić Józefowi Tischnerowi? Odpowiedź wydaje się stosunkowo banalna, ale tak samo ważna, jak w latach 80. XX w. Chodzi o solidarność braterską zbudowaną na dialogu. Autor ten w Etyce solidarności zapisze, że „dialog oznacza, że ludzie wyszli z kryjówek, zbliżyli się do siebie, rozpoczęli wymianę zdań. Początek dialogu – wyjście z kryjówki – już jest dużym wydarzeniem. Trzeba się wychylić, przekroczyć próg, wyciągnąć rękę, znaleźć wspólne miejsce do rozmowy. Miejsce to nie będzie już kryjówką, w której człowiek pozostaje sam ze swoim lękiem, lecz miejscem spotkania, zaczątkiem jakiejś wspólnoty, być może początkiem domu. Ileż przeszkód potrzeba niekiedy pokonać, by rozpocząć dialog!”. I myślę, że dzisiaj Tischner zastanawiałby się nad tym, czy rzeczywiście zmniejszenie problemu „mieć” zmniejszyłoby automatycznie problem „być”.
Rzeczpospolita ludzi prawych
Nie zawaham sę użyć tego sformułowania: Tischner chciał – podejrzewam, że stan ten trwałby po dziś dzień – Polski, w której zarówno obywatele, jak i władza zachowują się według zasad prawa i nie chodzi tylko o prawo naturalne, ale także prawo stanowione. W tym kontekście mówił (a co zapisano w książce Nadzieja mimo wszystko), że m.in. „demokracja jest państwem kompromisu. Demokracja to nie jest system, który twierdzi, że w państwie nie ma konfliktów. Demokracja zakłada, że w nowoczesnym społeczeństwie, państwie będą i są konflikty. Chodzi tylko o to, żeby je rozwiązywać w sposób pokojowy, bez użycia przemocy”. Dla Tischnera oczywistym było, że demokracja w sensie etycznym jest bądź powinna być sumą wynikającą z połączenia wolności z rozumem. Prawo, jego stanowienie i jego przestrzeganie w tych granicach demokracji powinno się trzymać.
Zamiast podsumowania
Zapewne każdy, kto zna myśl Józefa Tischnera, dopisałby kolejne części „Rzeczpospolita ludzi…”. Krakowski filozof nie bał się myśleć o człowieku jako obywatelu. Nie bał się myślenia o Polsce z perspektywy etycznej. Często przecież nawiązywał do Cypriana Kamila Norwida i jego spostrzeżenia, iż „ojczyzna to powinno być moralne zjednoczenie”. Czy te słowa powinny być aktualne dla Polski w obecnym układzie społeczno-politycznym? Czy dzisiaj, w 2022 r. bliżej nam do podziałów czy do „moralnego zjednoczenia”? Czy więcej w nas „obojętności” czy „solidarności”? Myślę, że Józef Tischner, patrząc na dzisiejszą Polskę, takie pytania sobie, ale i nam by stawiał.
KS. JÓZEF TISCHNER (1931–2000)
– krakowski filozof, kapłan archidiecezji krakowskiej. Swoją refleksję skupiał wokół antropologii filozoficznej i etyki. Teksty z pierwszego okresu jego twórczości zawarte są w książkach Świat ludzkiej nadziei (1975) oraz Myślenie według wartości (1982). Pod koniec lat 70. w książce Polski kształt dialogu (1979) podjął również polemikę z marksizmem. W artykułach zebranych w książkach Nieszczęsny dar wolności (1993), W krainie schorowanej wyobraźni (1997) oraz Ksiądz na manowcach (1999) wyrażał swoje poglądy w kwestii budowania nowego ładu społecznego, politycznego, ale przede wszystkim etycznego. Kontynuował również pracę stricte filozoficzną. Dzieła, w których zawarł własną, oryginalną filozofię, to przede wszystkim Filozofia dramatu (1990) oraz Spór o istnienie człowieka (1998).