Mąż jednej żony? (1 TM 3, 2)
Strażnik, opiekun, wywiadowca, a nawet kontroler? Czym właściwie
zajmował się episkopos, który stał się biblijnym pierwowzorem biskupa?
Wszak od niego, na płaszczyźnie czysto leksykalnej, bierze swój początek
słowo „episkopat”, oznaczające ogół biskupów z danego terytorium.
Anna Rambiert-Kwaśniewska
Wrocław

Konsekracja odbudowanego po pożarze w maju 2013 r.
kościoła pw. św. Józefa. Namaszczenie ołtarza przez
abp. Józefa Kupnego. Oława, 1 lipca 2017 r.
KAROL BIAŁKOWSKI/FOTO GOŚĆ
Wgląd w obowiązki przedchrześcijańskiego episkoposa wiele nam może powiedzieć o jego schrystianizowanej wersji – wszak nie każdy z 32 tys. (sic!) episkoposów odnotowanych w literaturze greckiej odnosi się do biskupa.
„Ten, który patrzy”
Sam rzeczownik w swej wersji greckiej składa się z dwóch innych słów: skopeō –„spoglądać” oraz epi – „na”, co w sumie składa się na „uważne spoglądanie” czy też „doglądanie”, któremu towarzyszy refleksja. Zatem episkopos uważnie rozważa to, co widzi. Nie bez powodu w czasach najdawniejszych tytułem tym honorowano bogów-opiekunów sprawujących pieczę nad ludzkością i mających wgląd w jej wewnętrzne spory (o ich osobistym w nie zaangażowaniu i podsycaniu ich nie wspominając) oraz określano nim wywiadowców. Była to funkcja na tyle popularna, że doczekała się upamiętnienia w słynnych Ptakach Arystofanesa – Episkopos jest w niej bowiem jednym z bohaterów, którego znamienita polska, wrocławska tłumaczka, prof. Janina Ławińska-Tyszkowska, określiła w przekładzie własnego autorstwa mianem kontrolera.
Biskupi (sic!) Starego Testamentu
Zakres obowiązków episkopoi był więc niezwykle szeroki – wprost proporcjonalny do wielości interpretacji samej profesji. Kto zatem wciąż myśli, że „biskupi”, którzy bądź co bądź niezwykle rzadko goszczą na kartach Biblii, należą do rzeczywistości wyłącznie nowotestamentowej, grubo się myli. Okazuje się bowiem, że można przewertować karty nie tylko literatury pozabiblijnej, ale także greckiej Septuaginty, by spotkać episkoposów – w tym wypadku przynajmniej piętnastu. Kim byli starotestamentowi episkopoi?
Do ich grona zaliczali się (jak mogłoby być inaczej?) kapłani, m.in. Eleazar, syn Aarona, który sprawował pieczę nad oliwą (Lb 4, 16), lewici (2 Krn 34, 12) i ich zwierzchnicy (Ne 11, 22) oraz dozorcy świątyni Pańskiej (2 Krl 11, 18; 2 Krn 34, 17). Byli wśród nich przywódcy wojska (Lb 31, 14; Ne 11, 9.14), strażnicy (2 Krl 11, 15), urzędnicy państwowi (Sdz 9, 28) oraz nadzorcy ludu (Iz 60, 17; 1 Mch 1, 51). W rolę tę wciela się na kartach Starego Testamentu nawet sam Bóg (Hi 20, 29; Mdr 1, 6)!
Zakres obowiązków – Nowy Testament
„Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony” (1 Tm 3, 2) – to chyba najchętniej przytaczane, nie bez pewnej dozy uszczypliwości, ze strony tych, którzy ewolucji zarówno samego pojęcia, jak i urzędu nie uwzględniają. Na kartach Nowego Testamentu o biskupach – episkoposach – mówi się niezwykle rzadko, za najstarszą zaś uchodzi pozostawiona bez większego komentarza referencja z Flp 1, 1. Możemy jednak od autorów natchnionych zasięgnąć języka, jakimi przymiotami owi pierwsi opiekunowie, kierownicy, strażnicy Kościoła powinni się odznaczać.

Dożynki wojewódzkie, abp Józef Kupny święci wieńce
dożynkowe. Milicz, 13 września 2015 r.
AGATA COMBIK/FOTO GOŚĆ
A skoro poprzeczka została im postawiona wysoko (1 Tm 3, 2-4; Tt 1, 7-9), również ich rola musiała być już wówczas istotna. Nie bez przyczyny nazywani są „Bożymi ekonomami/gospodarzami” (Tt 1, 7).
Pamiętajmy jednak, że tak jak ewoluuje język, tak również kształtuje się rozumienie funkcji biskupa w Kościele i zmienia zakres jego obowiązków. Dowód? Już wcześni Ojcowie Kościoła – Klemens Rzymski i Ignacy Antiocheński – dowodzą, że urząd biskupi stał się w Kościele dominujący, został zinstytucjonalizowany i nieodłącznie związany z władzą oraz stojącą za nią odpowiedzialnością.
Biskup z „męża jednej żony” awansował na „męża jednej Żony”, czyli Kościoła.
Na „grecką miarę”
Jeżeli wciąż jeszcze któregoś z szanownych Czytelników nurtuje, kim biskup jest i czym się zajmuje, polecam zmierzyć się z definicjami rodem z greckich słowników, gdzie bez trudu odnaleźć można referencje odsyłające do literatury spisanej w fascynującym języku Homera i Orygenesa. Stąd, jak po nitce do kłębka, dotrzeć można do każdego z odcieni znaczeniowych greckiego episkoposa, za którymi kryją się bardzo konkretne obowiązki. A skoro znaczeń jest wiele, to i obowiązków bez liku. Stąd już niedaleki wniosek, że i na nas spoczywa odpowiedzialność, by nie pomijać biskupów w naszych codziennych modlitwach.